Nigdy nie słyszałam o autorze, a po książkę sięgnęłam tylko dlatego, że nie miałam co czytać, a Mama akurat wypożyczyła ją z biblioteki. :) Początek był dla mnie dość dziwny, nie trzymał się kupy i przyznam szczerze, że nie wiedziałam kto jest kim i o co chodzi. Mimo to uparłam się, zacisnęłam zęby i przebrnęłam przez pierwsze strony. Później wciągnęłam się totalnie. Pamiętam, że czytałam ją w pociągu i po raz pierwszy nie zasnęłam w podróży, bo chciałam wiedzieć co będzie dalej i jak się cała historia skończy!
Wydawało mi się, że wiem jakie będzie zakończenie, jednak nie sprawdziło się w ogóle. Najlepsze podsumowanie to intryga goni intrygę i do końca nie wiadomo kto jest tym dobrym, a kto złym.
Polecam gorąco! Sama na pewno za jakiś czas do niej wrócę. :)
Nie, jednak nie. Brooks się zamotał - chciał ubrać mało realne zdarzenia w realne szaty. Za dużo tu jednak naciągania pewnych kwestii ... racja - tak samo jak w życiu, jednak całość nie przekonała mnie. Tam gdzie dochodziło do sedna sprawy, Pan Larry raczył Nas skrótowością, a wszelkie "przygotowania" trwały wieki, także w kwestii ilości niepotrzebnych stron. Co drugi końcowy akapit pisał - "zaraz zacznie się piekło", "to co najgorsze miało jeszcze nadejść" i cóż nadeszło, ale na ostatnich 50 stronach. Trzysta dwadzieścia trzy strony flegmatyczności, podchodów i cynicznego bełkotu spotykanego w co drugiej książce. Nie polecam.