Nowa Fantastyka 489 (06/2023) Krzysztof Kochański 6,7
ocenił(a) na 744 tyg. temu Ciepło, zimno, ciepło zimno…
Spokojnie, to tylko wiosna 2023 roku.
Na osłodę takiej wiosny – lektura czerwcowego numeru NF.
A w niej po polsku.
„Oddech bogini Nieba” Adrianny Filimonowicz – jakże nielubiane przeze mnie wysokie góry. I nienowa koncepcja Ziemi jako żywego organizmu. Mocno średnie.
„Errata” Przemysława Zańko-Gulczyńskiego – zamysł stary jak fantastyka: paradoksy czasowe itp. Nie wciągnęło, choć pomysł z przekręcaniem tytułów książek przedni. Niestety to za mało, by lektura została w pamięci.
Mała dygresja – oba wyżej wymienione teksty zostały wyróżnione w konkursie Empik Go SHORT. Jeśli to są opowiadania wyróżniające się spośród zapewne kilkuset, które trafiły do jurorów, to albo stan polskiej fantastyki jest katastrofalny, albo z gustem jurorów jest coś nie tak. Obstawiam to drugie, pamiętając los najlepszego polskiego opowiadania SF (będę powtarzał przy każdej okazji) „Siedmiu wrót ki-gal” Kamili Regel. A jak wciągające i zapamiętywalne są nagrodzone teksty świadczy fakt, że pisząc tę recenzję tydzień po lekturze kompletnie ich już nie pamiętałem.
„Listy z kolonii letnich” Krzysztofa Kochańskiego – całkiem zabawny żarcik z mody na niezwykłość. W sam raz do poczytania na wakacjach.
„Wreszcie bezpieczna” Krystyny Chodorowskiej i Gabrieli Paniki – bardzo fajny pomysł. Dość ciekawie prowadzony, ale zakończenie jak dla mnie położyło całe opowiadanie. A szkoda, bo mogłoby to być opowiadanie bardzo dobre.
No to teraz po zagranicznemu.
"August szklarz" Ołeksija Gedeonowa – opowiastka grozy rodem z XIX wieku. Do przeczytania w wolnych chwilach.
„Humanoidalni wychowankowie dalekiej planety” Dennisa Danversa – bardzo fajny pomysł. I bardzo ciekawe na kilku poziomach: obcość, różnice między rodzeństwem, niechciana ciąża. Trochę przydługie, mimo wszystko jednak czytało mi się ten tekst z dużą przyjemnością.
„Odrobina szczęścia” Pawło Derewianki – właściwie wiadomo od razu o czym. Choć i do czasów sowieckich pięknie by pasowało. Przesłanie proste, ale przecież warte powtarzania: w pojedynkę nie znaczymy nic, potrzeba nam wsparcia drugiej osoby. Też trochę przegadane, ale co tam - mimo to bardzo dobre.
Publicystyka na wysokim poziomie. Po pierwsze i najważniejsze – Papcio Chmiel! Bohater mojego dzieciństwa, o którego osobie i dziełach teksty mogę przyjąć w każdej ilości. Ciekawy artykuł o enklawach dawnego życia na Ziemi (ja przypomnę jeszcze Tapatików Marty Tomaszewskiej, bo i taki motyw się tam pojawia). Najmniej może podobał mi się artykuł o archeologach-awanturnikach, ale to może dlatego, że poziom tego numeru był ogólnie wysoki.
O felietonach Klęczar, Orbitowskiego i Vargasa wspominać nie będę, bo to zawsze ciekawe teksty. Natomiast z zadowoleniem zauważyłem, że Aleksandra Klęczar zawłaszczyła niemal połowę działu z recenzjami.
Brawo!