Historia czerwonego kameleona Agnieszka Żelewska 9,0

Bordowy, burgund, szkarłatny, wiśniowy a może krwisty – jaki jest Twój ulubiony odcień czerwieni? Soczyście ciepła barwa kojarzona z miłością, ale też z ognistą złością i gniewem. A jaki kolor ma wg Was wstyd? Czyż nie jest pąsowy jak policzki, które zrasza rumieńcem? Pojawiające się zakłopotanie wraz ze swoim rażącym czerwienią pędzlem smagającym po policzkach nie jest niczym miłym ani przez nas pożądanym.
Doświadczył tego pewien kameleon. Zbynio był może nieco niezdarny, może nieco mało uważny, a może po prostu potrzebował nieco więcej czasu na nabycie pewnych umiejętności. Jedna z jego prób wypróbowania umiejętności zakończyła się spektakularnym upadkiem w sam środek urodzinowego tortu. Wszyscy biesiadniczy zwrócili wzrok w jego stronę, kuzyni zaczęli się śmiać, a Zbynio spłoną rumieńcem…
Od tamtego momentu było tylko gorzej… Aż na jego drodze pojawiła się Brygida, która dzięki wsparciu i akceptacji sprawiła, że życie Zbynia nabrało barw. To ona nauczyła go sztuki kamuflażu i to ona wybawiała go od drwin i szyderstw, których doświadczał na spotkaniach rodzinnych. Dała mu to, czego potrzebował – uwagę, ale tę pozytywną, skupioną na jego wnętrzu, a nie kolorze twarzy, poczucie bezpieczeństwa i przyjaźń. Tyle i aż tyle, aby odmienić czyjś los.
„Historia czerwonego kameleona” Marty Zaremby to opowieść o wstydzie, akceptacji i umiejętności radzenia sobie z szykanami i drwinami. Wspiera tych, których problem dotyczy i uwrażliwia tych, którzy być może stoją po drugiej stronie. Osnuta w kanwach bajki mającej po jednej stronie dobro, a po drugiej zło. Przeniesiona do rzeczywistości bliskiej młodemu czytelnikowi operuje przykładami z życia, dając możliwość utożsamienia się z bohaterami i odnalezienia w nich cech ludzi z własnego otoczenia. Tu zło zostaje zwyciężone, a role się odwracają. Ubrana w zieleń i czerwień niesie nadzieję i rozpala emocje.
Mądra i ważna, jednak zabrakło mi w niej pełnego wsparcia od rodziców dla Zbynia w momentach krytycznych i nie do końca podoba mi się pomysł jeżdżenia na gapę jako formy dobrej zabawy. Ale mimo to książka jest wartościowa i z pewnością warto po nią sięgnąć.