Najnowsze artykuły
Artykuły
Wygraj warsztaty z Igorem Brejdygantem, autorem książki „Splątanie”LubimyCzytać1Artykuły
„Doktor Woliński”: miłość na uniwersytecieSonia Miniewicz1Artykuły
Kalendarz wydarzeń literackich: grudzień 2023Konrad Wrzesiński1Artykuły
Teraz Elon Musk, a kto następny? Znamy plany Waltera IsaacsonaLubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Olivia Recasens

1
6,3/10
Pisze książki: zdrowie, medycyna
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,3/10średnia ocena książek autora
3 przeczytało książki autora
7 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Wszystko o szczepionkach Didier Raoult 
6,3

Pierwsze, co warto powiedzieć o tej książce, jest to, iż została napisana w roku 2018, zatem przed ogólnoświatową kampanią proszczepionkową w związku z C19. Współcześnie, kiedy jakikolwiek, choćby najdrobniejszy, nieprzychylny tekst o szczepieniach słusznie czy niesłusznie wrzucany jest od razu do głębokiego wora ,,antyszczepionkowstwa” (w domyśle ,,oszołomstwa”, ,,foliarstwa”),uważam, że ciężko o tak wyważone/rozsądne podejście do tematu jak zaprezentowane tutaj. Nie ma więc nachalnej akwizycji szczepionek - choć, oczywiście, autor jest ich gorącym zwolennikiem; obok oczyszczania ścieków oraz antybiotyków określa je jako najważniejszy z wynalazków medycznych. Nie ma także apriorycznego odrzucenia wszystkich szczepionek jak leci. A co jest? Uwzględnienie bilansu korzyści do ryzyka, ot i tyle. Podejście indywidualne do pacjenta, zalecenie monitorowania poziomu przeciwciał i identyfikacji podatności na poszczególne choroby.
,,Tymczasem w dziedzinie zdrowia publicznego nie chodzi o to, by wiedzieć, czy szczepionki są dobre, czy złe, ale o to, by ocenić ewentualne ryzyko ponoszone przez poszczególnych szczepionych pacjentów i korzyści wynikające ze szczepień dla naszego zdrowia. Powinniśmy również skupić się na ustalaniu, które szczepionki mogą być użyteczne dla każdego z nas, w zależności od płci, wieku, kraju zamieszkania, stylu życia, okresu, na który przypada nasze życie i tak dalej.” (str. 13)
,,Oto dlaczego należy ponownie włączyć medycynę do debaty o szczepieniach - tylko ona dostarczy odpowiedzi na pytania, które wszyscy mamy prawo zadać w przypadku każdej szczepionki: jak prawdopodobne jest, że zachoruję na tę chorobę? Jakie jest ryzyko, jeśli tak się stanie? Jakie są zagrożenia związane z tym szczepieniem?” (str. 79)
Treść książki krąży głównie wokół tej myśli a oprócz niej można odnaleźć inne ciekawe obserwacje. Najistotniejsze moim zdaniem to postulat odpolitycznienia szczepień, skupienia się na debacie medycznej oraz przekonywania pacjentów względami zdrowotnymi. Gdzieniegdzie przebija się krytyka rządzących za podejmowanie pochopnych, nieuzasadnionych decyzji ws. chorób zakaźnych. Bardzo trafne jest też spostrzeżenie nt. tendencji do traktowania szczepień niczym szwajcarski scyzoryk (str. 20),czyli ,,uniwersalne, dobre na wszystko i w każdych warunkach” - podczas gdy przy pewnych chorobach albo szczepienia są nieskuteczne, albo wystarczy poprawa warunków higienicznych. Jako warty uwagi jest też przedostatni rozdział, gdzie prof. Raoult pokrótce przedstawia swoje zdanie nt. popularnych szczepień.
Podoba mi się też ,,staroświeckie” (sam Raoult tak je określa) podejście do nauki oparte na naśladowaniu rozwiązań istniejących w naturze oraz obserwowanie wyników badań przede wszystkich ,,w terenie”.
Choć, jak opisałem powyżej, podzielam tutaj zdanie autora, to nie oznacza, że absolutnie zgadzam się ze wszystkimi poglądami zaprezentowanymi w książce. Sprzeciwiam się np. swobodnemu podejściu do sprawy konfliktu interesów oraz tzw. koindydencji czasowej bądź deprecjonowaniu roli modelowania matematycznego w przewidywaniu przebiegu epidemii. Czasami brakowało mi też odniesień do jakichkolwiek źródeł, co w nielicznych przypadkach przeszkadzało, aby przekonać się, czy postawione tezy rzeczywiście są słuszne.
Jako ostatni zgrzyt (który wprawdzie nie dotyczy samej treści książki, co jej wydania): wstęp napisany przez kogoś, kto w trakcie ostatnich dwóch lat ,,walki” z najmodniejszym drobnoustrojem na świecie niezbyt przejmował się ideą zawartą w niniejszej książce. Choćby tą:
,,Zaakceptowanie tego, że ktoś wstrzykuje ci wirusa, nawet inaktywowanego, jest aktem zaufania. Pomiędzy szczepioną osobą a lekarzem przepisującym szczepionkę zawierany jest milczący pakt - do jego zerwania wystarczy kłamstwo lub zatajenie prawdy.” (str. 100)
Ocena: 6/10. Początkowo chciałem wystawić przeciętną, neutralną ,,5"-tkę; ani ,,dobra” ani ,,zła” (czyli tak samo, jak autor chce, aby postrzegać szczepionki),ale mimo wszystkich moich zastrzeżeń do dość ważnych kwestii, uznałem ze względu na ogólne przesłanie książki, że jest ona bardziej pożyteczna niż nie i postanowiłem końcową notę odrobinę podwyższyć.