Najnowsze artykuły
- Artykuły17. Nagroda Literacka Warszawy. Znamy 15 nominowanych tytułówLubimyCzytać1
- ArtykułyEkranizacja Chmielarza nadchodzi, a Netflix kończy „Wiedźmina” i pokazuje „Sto lat samotności”Konrad Wrzesiński3
- ArtykułyCzy książki mają nad nami władzę? Wywiad z Emmą Smith, autorką książki „Przenośna magia“LubimyCzytać1
- ArtykułyŚwiatowy Dzień Książki świętuj... z książką! Sprawdź, jakie promocje na ciebie czekają!LubimyCzytać4
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Pauli Łuczak
1
5,4/10
Pisze książki: biografia, autobiografia, pamiętnik
Pauli Łuczak – ambitna 33-latka, która wciąż szuka swojego miejsca na ziemi. Wychowała się w dużej, małomiasteczkowej rodzinie. Ukończyła stosunki międzynarodowe na Uniwersytecie Łódzkim. Od niedawna jest w szczęśliwym związku. Swoją przygodę z pisarstwem rozpoczęła na studiach, a na publikowanie swoich tekstów zdecydowała się 3 lata temu, tworząc własnego bloga. Jej pasje to kino, książki, sport, tatuaże i podróże. Jak sama o sobie mówi: „Jestem wariatką, zodiakalnym baranem, choć upartym jak osioł. Mam milion pomysłów na minutę, jednak ich realizację utrudnia słomiany zapał. Mimo to, w obliczu istniejących potrzeb, potrafię się spiąć i osiągnąć swój cel”.
5,4/10średnia ocena książek autora
13 przeczytało książki autora
3 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Cyrki bezpłatne Pauli Łuczak
5,4
„Wszędzie dobrze tam gdzie nas nie ma” - to powiedzonko po owej lekturze nabrało innego wydźwięku i sensu. Zdecydowanie! Autorki nie kojarzę zupełnie, ale czy to jakiś problem poznać nowego debiutanta? Absolutnie! Wręcz przeciwnie, rozkoszowałam się słowem pisanym tak samo mocno, jak autorami, których znam nie od dzisiaj. Po raz kolejny mogłam się oddać podróży w nieznane i oczekiwać najlepszych akcji w sezonie.
Kiedy sięgałam po „Cyrki Bezpłatne” byłam przekonana, że to będzie lekka historia komediowa. Jakiś słodki romansik z humorem w tle o kobietce co nie da sobie w kaszę dmuchać. A tutaj dostałam zbiór można by rzec felietonów, który doskonale wpisał się w mój jesienny nastrój. Autorka nie żałuje sobie lekkiego pióra co w efekcie daje doskonały rezultat. Sama Pauli pisze również bloga o tym samym tytule, w którym opowiada co napotyka na swojej życiowej drodze.
Myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie. Publikacja jest na tyle przyjemna w odbiorze, że nie narzuca nam od górnie czytanie wszystkich rozdziałów po kolei – możemy to robić wybiórczo zależnie od nastroju. To bardzo dobre rozwiązanie jeśli ktoś ma ochotę w danej chwili na coś dotyczącego np. podróży. Pani Łuczak pisze śmiało o codzienności czy też zdrowym podejściu do swojego życia. Podoba mi się, że nie krępuje się rzucić wulgaryzmem (nie za często),że „mówi” do nas jak do kumpeli. Jest bardzo bezpośrednia i naprawdę rewelacyjnie operuje dobrym (i smacznym!) humorem. Muszę przyznać, że nie spodziewałam się tyle zaledwie po 200 stronach treści.
Myślę, że nawet jeśli nie będziemy zgadzać się z tym co autorka nam przekazuje to dodaje opowiadaniu dodatkowego pazura. W końcu jeśli każdy z nas lubiłby to samo, byłoby okropnie nudno, a tak możemy się wdać w mentalną dyskusję na tematy, które są naszymi oczkami w głowie. Świetną sprawą jest też fakt, że na podstawie przeżyć młodej kobiety możemy sami się zastanowić nad swoim postępowaniem i czy warto się drapać o różności. Może czasem lepiej odpuścić dla tzw. świętego spokoju!
Cyrki bezpłatne Pauli Łuczak
5,4
Bardzo lubię czytać felietony, eseje, zapiski codzienności w postaci krótkich notatek. Pisane przez autora np. co tydzień, miesiąc, a teraz zebrane i czytane jednym ciągiem często tworzą nową jakość. Czytelnik może podążać za myślą autora, widzieć jak w soczewce zmiany w jego nastrojach, w nastawieniu do różnych spraw, proces jego dojrzewania do różnych decyzji, przemyślenia.
Dlatego bez namysłu sięgnęłam po tę pozycję, ciesząc się, że poznam nową dla mnie autorkę i być może polubię.
Nooo, trochę jestem rozczarowana. Pierwsze wpisy wyglądały jak rodzaj ćwiczenia, wprawki przed napisaniem większej rzeczy. Widać było szwy. Jeden zamysł był powtarzany w kolejnych odsłonach. Dobra polszczyzna, choć nie znalazłam zdania, frazy czy skojarzenia, które zachwyciłoby mnie specjalnie, zatrzymało na chwilę. Faktycznie pozostawało to na poziomie pomysłu na pomysł.
Czytając kolejne i kolejne fragmenty, doszłam do wniosku, że jest to rodzaj strumienia świadomości, przelewanie natłoku myśli na papier, nie widać celu tego pisania, zamysłu spinającego całość. Tak pomyślałam, a potem przeczytałam:
„Tak naprawdę to zawsze sporo myślę, nie to, że konstruktywnie, czy że coś z tego wynika, ha, ha co to, to nie! Po prostu jak większość kobiet, mam ten mechanizm w głowie, że potok płynących z prędkością światła myśli buzuje dzień i noc nieprzerwanym strumieniem niczym najbardziej zapracowana mróweczka z tytułem pracownika miesiąca w mrowisku.”
No właśnie. I bardzo dobrze. Tylko czy od razu trzeba wydawać książkę z tym strumieniem. Myślę, że te zapiski czytane w formie bloga są jak najbardziej OK. Ale od książki wymagam jednak więcej.
Po kilku rozdziałam miałam nadzieję na przełamanie i poprawę mojej opinii o całości, jednak znowu „siadło”, niestety. Inny rozdział - szczegółowy opis różnic pomiędzy różnymi typami ćwiczeń na siłowni…. Hmm. To tekst raczej reklamowy, pomysł na tekst marketingowy, ale czy to tekst do książki?
Kolejny – rozważania, czy lepiej pracować w korporacji, czy „u siebie”. Rozważania tyle śmieszne, co mało odkrywcze.
I tak dalej, i tym samym śladem…. Oj. Pauli, pozostań raczej przy blogu.
Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl