Najnowsze artykuły
- ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński1
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać2
- Artykuły„Horror ma budzić koszmary, wciskać kolanem w błoto i pożerać światło dnia” – premiera „Grzechòta”LubimyCzytać1
- Artykuły17. Nagroda Literacka Warszawy. Znamy 15 nominowanych tytułówLubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Dominique Lapierre
7
7,7/10
Urodzony: 30.07.1931
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,7/10średnia ocena książek autora
221 przeczytało książki autora
308 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
O Jeruzalem! Dramatyczna opowieść o powstaniu państwa Izrael
Dominique Lapierre, Larry Collins
7,0 z 3 ocen
24 czytelników 0 opinii
1998
Najnowsze opinie o książkach autora
Miasto radości Dominique Lapierre
8,5
Bardzo budująca lektura. Książkę czytałam prawie cięgiem. Bardzo się zżyłam z bohaterami. Teraz mi ich brak i tęsknię. Jestem pod dużym wrażeniem jakie humanitarne wartości prezentują ci najbiedniejsi mieszkańcy Kalkuty., a także osoby pracujące tam w wolontariacie. Autor wykonał kawał solidnej roboty, bo między innymi dzięki niemu świat zachodu skierował wzrok na tę kloaczną rzeczywistość. Kloaczną ale tylko powierzchownie, bo serca tych ludzi to najczystsze kryształy. Do tego wszystkiego uczynił to bogatym i barwnym stylem literackim.
Miasto radości Dominique Lapierre
8,5
Jest to książka opisująca życie zwykłych ludzi w Kalkucie. Autor zabiera nas w wspaniałą podróż i wciąga w historie życia wielu bezbronnych ale ponad wszystko kochających życie ludzi.
Fabułę rozpoczynamy w jednej z licznych wiosek w Bengalu u Hasariego Pala. Jest on głową swojej rodziny i łącznie ze swoją żoną – Aloką, dziećmi, rodzicami, braćmi oraz ich żonami i dziećmi (w sumie 16 osób) mieszkają w jednej chacie prowadząc bardzo spokojny, rolniczy tryb życia. Utrzymują się z hodowli ryżu, jednak któregoś lata do Indii nie przybywa monsun z błogosławionym deszczem i całe uprawy usychają. Hasari wraz z żoną i swoimi dziećmi wyrusza więc do Kalkuty. Miejsce absolutnie zaskakuje go, niestety negatywnie – na każdej ulicy można znaleźć tłumy żebraków, a pomiędzy pięknymi budynkami chwiejnie stoją rudery z gliny, ze szmatami zamiast drzwi i okien. Na początku nie daje sobie rady – łapie dorywcze prace, sprzedaje swoją krew, któregoś dnia jednak poznaje pewnego człowieka – rykszarza, który uczy go tego zawodu i pozwala zarabiać na śpiącą na chodniku rodzinę. Choć w teorii jest to błogosławieństwo bogów, w praktyce oznacza wielogodzinne ciągnięcie wózków, nieraz ważących ponad 100kg siłą własnych mięśni, bycie bitym i poniżanym przez klientów, taksówkarzy i swoich szefów. Mimo to Hasari nie poddaje się, dzielnie walczy przez wiele lat pracując jako pociągowy rykszy, wielokrotnie uczestniczy w strajkach głodowych, patrzy na śmierć przyjaciół, których ta praca już wykończyła, będąc świadomym, że wkrótce podzieli ich los.
W międzyczasie poznajemy też losy Stefana Kowalskiego- polskiego misjonarza. Jego ojciec był górnikiem, sytuacja polityczna zmusiła ich do opuszczenia ojczyzny i zamieszkania we Francji. Kowalski od momentu przyjęcia sutanny marzy o misji w Ameryce S, jednak nie jest mu to dane Przełożeni wysyłają go do Kalkuty, gdzie w najbiedniejszej dzielnicy - Anand Nagar - ma pomagać najbiedniejszym już do końca życia. Najpierw zamieszkuje w niewielkiej celi nie mającej nawet 2m długości, ani szerokości- tam jednak jest to luksus, są rodziny, które w 12 osób mieszczą się w mniejszych pomieszczeniach, a dochodzą do tego również uciążliwe insekty i szczury. Od początku popełnia wiele gaf, jest nawet wyganiany przez niektórych. Stefan Kowalski uczy się Indii od podstaw – nocami studiuje język na podstawie biblii, a za dnia kulturę. Pomaga wszystkim – nawet trędowatym do których nikt już nie zagląda. Staje się dla mieszkańców tego slumsu aniołem.
Któregoś dnia pisze do niego Max Loeb syn bogatego lekarza, który sam jest świeżo po studiach medycznych. W liście pisze, że chce z nim współpracować. Niedługo potem przyjeżdża i pozostaje na dłużej, dołącza do Komitetu Wzajemnej Pomocy założonego przez Stefana Kowalskiego i każdego dnia przyjmuje setki pacjentów w swoim mieszkaniu. Pomaga mu młoda i sprytna asamka Bandana. To ona rozpoznaje choroby o których nie uczą nawet na studiach medycznych i rozpoznaje w najbardziej nietypowych objawach najzwyklejsze schozenia. Trafiają do nich różne przypadki, nawet wychudzone dzieci z wzdętymi brzuchami od robaków, z dziwnie zniszczonymi głowami spowodowanymi złym zrośnięciem się ciemiączek od głodu. Są trędowaci z kikutami zamiast rąk, są gruźlicy, chorzy na czerwoną gorączkę i wiele innych różnych chorób, na które jedynymi lekarstwami, jakie można zdobyć jest morfina i aspiryna. Jemu właśnie zaaklimatyzować się jest najtrudniej.
Zarówno Stefanowi Kowalskiemu, jak i Maxowi Loebowi udało się odkryć odwieczne sekrety Anand Nagar - że jest to nie tylko Miasto Radości z nazwy, lecz prawdziwy dowód miłości od ludzi - nie mających nic - nawet wobec obcych. Pomimo, że każdego dnia rodziny głodowały, gospodynie potrafiły wydać oszczędności na ciastka, by tylko poczęstować gościa. Pomimo wszechobecnego cierpienia w oczach umierających można było znaleźć więcej szczęścia i radości niż w oczach ludzi z Europy – mających wszystko. Każde święto to święto pełne koloru. Hasari powiedział, że współczuje, tym którzy nie przyjechali do Kalkuty z rodziną, bo przeżycie świąt z bliskimi to najpiękniejsze, co można kiedykolwiek zrobić.
Naprawdę trudno jest opisać fenomen miasta radości. To książka dla której brakuje słów. Do jej przeczytania zachęciły mnie recenzje zamieszczone z tyłu okładki. Zafascynowała mnie ich prostota, którą rozumiem dopiero po przeczytaniu – innymi słowami nie można tego po prostu wyrazić.Sam Jan Paweł II powiedział, że książka ta „ jest dla świata lekcją wiary i nadziei”.