Cierpienie się lepi - napisał stary znajomy z Eton - rozsmarowuje i przykleja do wielu rzeczy, na długo.
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Alex Renton

1
6,5/10
Pisze książki: reportaż
Urodzony: 1961 (data przybliżona)
Brytyjski dziennikarz. Pracuje m.in. dla takich pism, jak "Independent", "Guardian", "Observer", "Times", "Daily Mail", "Prospect Magazine" czy "Newsweek", a także dla radia i telewizji. Specjalizuje się w reportażu, dziennikarstwie społecznym i śledczym. Wielokrotnie nagradzany za swoje teksty.
6,5/10średnia ocena książek autora
169 przeczytało książki autora
266 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma

2020
Jak wytresować lorda. O elitarnych szkołach z internatem
Alex Renton
6,5 z 145 ocen
436 czytelników 29 opinii
2020
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
Ale sukces tych placówek po części był spowodowany ich niezachwianym przekonaniem, że robią wyjątkową robotę. - tym samym przekonaniem podsz...
Ale sukces tych placówek po części był spowodowany ich niezachwianym przekonaniem, że robią wyjątkową robotę. - tym samym przekonaniem podszyte było imperium.
1 osoba to lubiZłamali mnie... Nie wykorzystali mnie seksualnie, ale sprawili, że jestem martwy jeśli chodzili o psychikę, emocje i asertywność. Jestem nie...
Złamali mnie... Nie wykorzystali mnie seksualnie, ale sprawili, że jestem martwy jeśli chodzili o psychikę, emocje i asertywność. Jestem nieczuły, bezduszny, trudno mi stworzyć albo utrzymać więź emocjonalną.
0 osób to lubi
Najnowsze opinie o książkach autora
Jak wytresować lorda. O elitarnych szkołach z internatem Alex Renton 
6,5

Nie ma chyba kraju na świecie, w którym szkoły z internatem cieszyłyby się taką popularnością, jak w Wielkiej Brytanii. Uczył się w nich spory procent brytyjskich polityków, pisarzy i aktorów, słowem - większość towarzyskiej śmietanki.
Czesne w tych szkołach są bardzo wysokie i wciąż rosną, co nie przeszkadza rodzicom wysyłać do nich dzieci jak najwcześniej, bo edukacja i zawarte tam znajomości są niemalże gwarantem sukcesu i udanej kariery. Ale cena, jaką płacą uczniowie, to coś więcej niż tysiące funtów.
„Jak wytresować lorda. O elitarnych szkołach z internatem” Alexa Rentona wywróciło moje myślenie o tych placówkach do góry nogami. Wcześniej wyobrażałam sobie Hogwart, pełen magii i przygód, dziś na hasło „elitarna szkoła z internatem” przychodzą mi na myśl zupełnie inne słowa.
Renton, który sam jest absolwentem takiej placówki, opiera książkę na własnych przeżyciach, ale też na wspomnieniach innych uczniów oraz znanych osób, które swoje doświadczenia opisywały w listach, biografiach i powieściach.
Dzięki temu czytelnik dostaje pełen obraz brytyjskich elitarnych szkół, od XIX wieku aż po współczesność. Obraz, na który składają się kary cielesne, bullying i wykorzystanie seksualne.
Najbardziej szokująca okazała się postawa rodziców, których skargi często były zbywane, ale którzy zazwyczaj po prostu zagryzali wargi, bo przecież „tak już musi być”. Dlaczego ludzie, którzy sami przeszli piekło publicznej szkoły, zapisują do niej własne dzieci? To pytanie pada wielokrotnie i autor znajduje na nie nie jedną, ale kilka odpowiedzi.
Mimo swojej tematyki, książkę czyta się szybko, choć momentami miałam wrażenie lekkiego chaosu (poruszanych jest wiele wątków). Jednym z najciekawszych jest rozmowa z byłym nauczycielem-pedofilem, który uczył w takiej szkole.
Alex Renton stara się być obiektywny i oprócz wielu przerażających historii przytacza również te, których autorzy mają pozytywne wspomnienia, ale nie da się ukryć, że większość tych doświadczeń jest wręcz porażająco smutna.
Przez całą lekturę miałam skojarzenia z „27 śmierci Toby’ego Obeda” Joanny Gierak-Onoszko - i choć tam dzieci siłą zabierane rodzicom trafiały do placówek prowadzonych przez Kościół, a tu rodzice sami posyłają je do szkoły, za które płacą wysokie czesne, tak obie te książki to historia dziedziczonej traumy, błędnego koła, z którego trudno się wyrwać.
I obie je warto przeczytać.
Jak wytresować lorda. O elitarnych szkołach z internatem Alex Renton 
6,5

Angielskie szkoły z internatem są jednym z najbardziej rozpoznawalnych symboli tego kraju. Szkoły mylnie zwane "publicznymi" mają kilkusetletnią tradycję, a uczęszczają do nich rzecz jasna dzieci elit. Alex Renton sam był takim dzieckiem, więc jego opowieść jest w dużej mierze oparta na faktach. Okazuje się, że tym, co jest ważne w tego typu edukacji to wcale nie wiedza, ale "honor", "dyscyplina" czy "posłuszeństwo". Wszak przez lata szkoły te kształciły dżentelmenów, a oni nie muszą błyszczeć wiedzą. Inna sprawa, że owi dżentelmeni rządzili krajem, zatem posyłanie dzieci do tego typu szkół było w dużej mierze podyktowane i tradycją, i praktyką, bo było to miejsce, gdzie nawiązywało się znajomości z odpowiednimi ludźmi - w ten sposób elity trzymały się razem.
Alex Renton niestety opowiada o wielu patologiach związanych ze szkołami publicznymi, które często przypominały raczej koszary, czy więzienie, niż szkołę. Przemoc, molestowanie, cenzurowanie listów do rodziny - nade wszystko wychowywanie ludzi całkowicie odciętych od swoich emocji, skoro mówiono im cały czas, że muszą być twardzi i nie okazywać tego, co czują. Autor zastanawia się, dlaczego u licha, rodzice, wiedząc z autopsji jak tam jest, posyłali tam swoje dzieci. Nijak się ma to do rodzicielskiej miłości. Cóż, odpowiedź jak wyżej. Często pada tu też argument podobny do "ojciec mnie bił i wyszedłem na ludzi": absolwenci tych szkół zostali potem ministrami, ambasadorami, pisarzami, etc. Powstaje pytanie: czy nie zostaliby nimi, gdyby uczyli się w normalnej szkole (skoro w szkołach publicznych najbardziej cenili sporty zespołowe, a nie matematykę czy biologię). Innym argumentem jest "hartowanie", gdyż życie, jak wiadomo, jest ciężkie. Tak, życie jest ciężkie i dobrze byłoby swoje potomstwo do tego przygotować, zamiast chować pod kloszem, jednak po co samemu tworzyć owe ciężkie warunki, generując sztucznie problemy, których można by uniknąć. Moim zdaniem wszystko to wskazuje na relikt przeszłości, kiedy ludzie naprawdę bywali dla siebie okrutni, wliczając w to rodziców, jako że dzieci nie były kiedyś tak uświęcone jak dziś...
W "Jak wytresować lorda" Renton często podróżuje wstecz w czasie, przytaczając historyczne fakty, przez co książka momentami jest bardziej esejem, niż reportażem. Nie wiem, czy to skutek owego brytyjskiego opanowania, nabytego w szkole z internatem, ale relacja Rentona wydała mi się nazbyt zdystansowana, spokojna. Mowa wszak o rzeczach, które bulwersują, o których chciałoby się krzyczeć, że jak tak można, tymczasem Renton, owszem sprawia wrażenie złego, ale nie nazbyt tym wszystkim poruszonego. Może dlatego, że to już wszystko za nim.