Dostałam w pracy pozycję do obowiązkowego przeczytania i musiałam odłożyć inną lekturę, aby wypełnić to zadanie.
"W szkole wcale nie chodzi o szkołę", to każdy wie. Polska szkoła jest oparta na pruskim drylu. Uczniowie muszą grzecznie siedzieć i wkuwać rzeczy często zbyt trudne i źle tłumaczone. Polscy uczniowie nie lubią szkoły, a ich rodzice zamiast współpracować, też omijają ją szerokim łukiem.
Ewa Radanowicz pokazuje, że to nie musi tak wyglądać. "Jej" szkoła jest inna. Placówka w Radowie Małym jest przyjazna dzieciom, współpracuje z rodzicami i ze środowiskiem lokalnym. W książce znajdziemy opis tego niecodziennego zjawiska. Autorka dzieli się sposobami na zbudowanie przyjaznej szkoły.
Pozycja warta polecenia, powinni ją przeczytać wszyscy, którym los dzieci nie jest obcy.