Tajniki lotu rakiety Eustachy Białoborski 8,0

Czy jest sens czytać stare popularnonaukowe książki? Jest, tym bardziej, że pozycja Eustachego Białoborskiego wcale się źle nie zestarzała i wciąż jest świetną lekturą wprowadzającą w podstawy fizyki i dynamiki. W tym wypadku mamy do czynienia z tytułem, dotyczącym rakiet wysyłanych w kosmos i wypraw człowieka poza Ziemię, a napisanym w 1961 roku, czyli kilka lat przed wysłaniem człowieka na Księżyc.
Oczywiście, współcześnie jest to książka bardziej dla miłośników historii nauki niż poszukujących informacji na temat dziedziny, ale w wielu miejscach wciąż pozostaje bardzo aktualna. Pozwala spojrzeć, jak takie tematy próbowano wyjaśniać dawniej laikom. Czuć nieco inny styl, ciut bardziej szkolny, ale wcale nie mniej interesujący niż taki, z którym spotykamy się we współczesnej literaturze. Do wszystkich zagadnień dołączone są ryciny i schematy, ułatwiające ich zrozumienie.
Białoborski posługuje się przystępnym językiem, w naukowy wywód wplata różne ciekawostki i anegdoty, a do tego często sięga po plastyczne i wyraziste opisy. To się naprawdę świetnie czyta!
Rozważania na temat hipotetycznych dla ówczesnych wypraw w kosmos są szczególnie interesujące, bo pozwalają zajrzeć w okno historii i zrozumieć panujące kiedyś nastroje.
Mnie szczególnie zainteresował ostatni rozdział o paradoksach grawitacyjnych, astronomicznych i rakietowych, gdzie autor przybliża pozorne sprzeczności wynikające z teorii względności, jak paradoks bliźniąt czy sprawiające, że w kosmosie „krótka droga nie zawsze jest najlepsza”.
Z książki zapadł mi w pamięć pewien zgrabny cytat: „(…) wczorajsze marzenia dziś stają się naukową teorią, jutro są próbowane w laboratoriach, a pojutrze realizowane w fabrykach, jako gotowe obiekty rzeczywistości”.