Orle Gniazdo Weronika Krakowska 8,5

Uwielbiam okładki, które na pierwszy rzut oka są normalne, ale dopiero po lekturze wydają się nabrać głębszego sensu. Przypatrzcie się dobrze, bo grafik zrobił tu świetną robotę.
Kimberly ma dziewiętnaście lat i od dwóch lat jest sama. Jej rodzice zniknęli w nieoczekiwany sposób, nie pozostawiając po sobie ani jednego śladu. Przypadek? Nie chcąc czuć przytłaczającej samotności, przeprowadza się do przyjaciółki. Chwilowy spokój zostaje szybko zaburzony. Niestety, zmory senne idą razem z nią, spędzając jej spokojny sen z powiek. Koszmar powiela się, stawiając przed nią nieznane drzwi i orła.
Dziewczyną miotają sprzeczne emocje, które momentami doprowadzają ją do obłędu. A może to intuicja, która próbuje jej coś przekazać?
Sprawy nie ułatwia fakt, że jej resztki spokoju, zostają zachwiane przez osobę, która czyha na jej życie. Niestety, w swych przekonaniach pozostaje sama, próbując udowodnić światu, że nie popada w obłęd.
Cała historia została napisana w formie pamiętniku nastolatki, która doskonale wpasuje się w gusta osób w podobnym wieku. Choć nie znam twórczościautorki, to jestem pewna, że nie odbiega zbytnio wiekiem od głównej bohaterki.
Bardzo podobało mi się poprowadzenie fabuły w taki sposób, że stopniowo zostały dawkowane emocje. W pierwszej chwili mieliśmy odrobinę luzu, który szybko zakończył się, kiedy dziewczyna zaczęła dostawać pogróżki. Razem z bohaterką czułam na karku palący oddech osoby, odpowiedzialnej za to. Wiedziałam, że próbuje powstrzymać ją od wyciągnięcia na wierzch prawdy o jej rodzicach i kibicowałam, kiedy robiła dalsze kroki w tę stronę.
Choć język, którym posługuje się autorka był bardzo przystępny, to poprowadzenie fabuły w taki, a nie inny sposób, sprawiło, że nie wciągnęłam się w jej historię i nie mogłam się doczekać kolejnych zdarzeń.
Uwielbiam mroczne i przerażające książki. Choć ta nie była z gatunku takich, które postawiły mi włoski na ramionach, to śmiało mogę powiedzieć, że na docelowej grupie czytelników mogłaby zrobić wrażenie. Jednak to już jest kwestia sporna, ponieważ dla jednego „mocne” będzie spadnięcie ze schodów, a na drugim nie zrobią wrażenia wyprute flaki.
Wykreowane postacie zostały maksymalnie realistyczne. Borykały się z normalnymi problemami i nie żyły w bańce mydlanej, która została stworzona na potrzeby książki. A przynajmniej takie odnosi się wrażenie. Oczywiście nutka grozy, jaka została zaaplikowana przez autorkę nie pozwala zapomnieć o czającym się w mroku źle, jednak nie wpływa to niekorzystnie na bohaterów.
W całej powieści, czytelnik goni za zagadką zniknięcia rodziców Kim, o czym nawet na moment nie jesteśmy w stanie zapomnieć. Wszystko zdaje się być jednym wielkim śledztwem, prowadzonym na potrzeby tego jednego przypadku.
Czytelniczki nie pozostały pozbawione również wątku miłosnego. Kim od sześciu lat zmagała się z niespełnioną miłością do Caleba, który pozostawał w związku z inną dziewczyną.Możemy poznać też Pana Zagadkę, czyli Davida, do którego Kim i Car wyciągają pomocną dłoń.
Chcecie wiedzieć o co chodziło z orłem? To przeczytajcie książkę. Ta pozycja nie zajmie wam dużo czasu, ponieważ jest jedną z najchudszych książek, jaką mam na regale. Mnie zajęła jeden wieczór i sprawiła wiele czytelniczej radości. Autorka na tych kilku stronach ujęła emocje, napięcie i fabułę, za którą aż chciało się podążać. Jest to naprawdę świetny debiut.