Najnowsze artykuły
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 2LubimyCzytać1
- ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński7
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać12
- Artykuły„Horror ma budzić koszmary, wciskać kolanem w błoto i pożerać światło dnia” – premiera „Grzechòta”LubimyCzytać1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
José Luis Munuera
7
6,5/10
Pisze książki: komiksy
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,5/10średnia ocena książek autora
25 przeczytało książki autora
23 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Zauroczeni (okładka regularna)
Jean Dufaux, José Luis Munuera
7,3 z 3 ocen
17 czytelników 0 opinii
2023
Zauroczeni (okładka limitowana B)
Jean Dufaux, José Luis Munuera
7,3 z 6 ocen
14 czytelników 1 opinia
2023
Mały Ptyś i Bill. Indiańska Gwiazdka
José Luis Munuera, Laurence Gillot
Cykl: Mały Ptyś i Bill (tom 2)
6,8 z 4 ocen
4 czytelników 1 opinia
2023
Mały Ptyś i Bill. Smażenie naleśników
José Luis Munuera, Laurence Gillot
Cykl: Mały Ptyś i Bill (tom 1)
5,8 z 11 ocen
14 czytelników 6 opinii
2023
Fortnite x Marvel. Wojna zerowa 4/2022
Christos Gage, José Luis Munuera
7,0 z 1 ocen
1 czytelnik 0 opinii
2022
Najnowsze opinie o książkach autora
Mały Ptyś i Bill. Smażenie naleśników José Luis Munuera
5,8
By zanurzyć nos w bajkowych komiksach, w takim, jak choćby „Mały Ptyś i Bill” za oknem nie musi być brzydka pogoda. Nie trzeba też „Małym Ptysiem...” zapychać nudy. W ogóle zbyteczny jest jakikolwiek powód, a tym bardziej tłumaczenie się. Na „Ptysia...” ochota jest zawsze i wszędzie i nie ma znaczenia aura panująca za oknem, godzina wykukana przez zegarową kukułkę, czy kondycja ciała, które najczęściej jest oklapłe i bez życia.
Dlaczego?
W brzydki dzień perypetie Małego Ptysia i Billa rozchmurzą niebo. Podobnie będzie z wisielczym humorem. Zły nastrój znika, jak za dotknięciem czarodziejskiej patelni, a kąciki ust unoszą się do góry i przypominają kształtem banana (tego można owijać cienkim naleśnikiem i posypać cynamonem, polać mleczną czekoladą i ozdobić kleksem bitej... ale lepiej wrócę do recenzji). Przy lekturze „Małego Ptysia”, już na pierwszej stronie chore ciało zdrowieje, bo to książeczka niebywała. Nie dość, że zabawna, to pięknie rysowana. Nie dość, że smaczna, to także ciepła i prozdrowotna. Same plusy.
Oto Ptyś nachodząc w kuchni tatę stojącego z patelnią i … smażącego naleśniki wielkie, jak księżyc, płaczem wymusza przejęcie owej patelni. Bo On przecież też musi, bo tak i już, a jak nie, to w ryk...
I choć Ptyś ma zaledwie kilka lat, a przy kuchence musi stać na taborecie, to nic mu nie stoi na przeszkodzie (tylko taborecik stoi, bo musi, a on na nim, bo też musi). Ptyś bierze patelnię w rączki i siup, z wszystkich sił rzuca naleśnikiem do góry. Ten musi się przecież przewrócić na drugą stronę, tak wcześniej robił tata, więc teraz robi to on. Lecz... dziwna sprawa, bo jak naleśnik był, tak teraz go nie ma. To wręcz kuchenne zjawisko bliskie magii. Naleśnik odleciał i nie spada. A dlaczego? A bo wylądował na planecie zwanej lampa. W tym oto momencie skończyła się kariera kulinarna Małego Ptysia i z największą ochotą wyszedłby z kuchni, ale... tata każe dokończyć pracę. Nudy? Na początku z pewnością tak, ale jeśli połączyć odklejanie naleśnika z abażuru i psiaka Billa, który tylko na to czeka, to można mieć niezły ubaw. Bill, to spaniel, który z radości merda ogonem, ślini się i co najważniejsze, kocha Ptysia.
Do naleśnikowego dnia dołączają wszyscy, bo prócz Billa zjawia się i mama... i zdziwiona sąsiadka, która raczej nie zna się na żartach, a na zabawie tym bardziej. Podobne wrażenie można odnieść patrząc na żółwia za oknem, który ma taki sam kolor, jak ponura sąsiadka palto, więc ich wisielczy nastrój też z pewnością ma ten sam poziom.
A dlaczego naleśniki wywołały śmiech? Tego dowiedz się sam.
Rysunki w „Małym Ptysiu...” są urzekające. Samoczynnie się do nich uśmiechasz. Czujesz jakąś kolorową magię, a w twoim ciele budzi się dziecko, które potrafiło we wszystko uwierzyć i wszystkim się zachwycać. Jesteś połączeniem Ptysia (rozkosznie słodkiego) i Billa (choć nie merdasz ogonem). I choć ten komiks nie ma wiele stron, to przebija z niego morał. Rodzina jest najważniejsza i zawsze jest razem. Rodzina daje szczęście. Niby tak oczywiste, a jakże istotne na co dzień.
Takie publikacje uczą dzieci i to jest w nich najpiękniejsze (prócz rysunków, oczywiście, bo te są urocze).
Czyta każdy, zachwyca się każdy, a czytając chichocze, bo to nieuchronne.
Wspaniały czas spędzony z komiksem – i śmiech w pakiecie.
-----------------
i mierzi mnie, gdy ktoś pisze krytykę odnośnie liczby stron itp. Biorąc Ptysia w dłonie widać, jaki jest gruby, jednak nie ilość stron ma znaczenie, a wartość merytoryczna. W recenzji pisze się o treści, a nie wyglądzie!!!
#agaKUSIczyta
Mały Ptyś i Bill. Smażenie naleśników José Luis Munuera
5,8
Książka, jak by nie liczyć ma 23 strony, więc nie wiem, jakim cudem ktoś się doliczył 32 🤬🤬🤬 nawet z reklamą innych komiksów!!
Oszustwo - komiks, który się składa w zasadzie z jednego paska, rozciągniętego na kilkanaście stron. Kpina z czytelników.
Twórcami cyklu są francuska pisarka Laurence Gillot (napisała książkę dla dzieci „Prawdziwa historia Kota w Butach”) i hiszpański rysownik Jose Luis Munuera („Merlin”, „Navis”),którzy stworzyli nowe przygody bohaterów znanych z serii „Ptyś i Bill” legendarnego belgijskiego autora Jeana Roby (1930–2006; m.in. „Sprycjan i Fantazjusz”).
Krótko mówiąc - odcinanie kuponów.
Nigdy więcej nie kupię komiksu, nie sprawdzając liczby stron.
Najważniejsze - ten komiks NIE JEST zabawny. Raczej żenujący.
Czuje się nabita w butelkę 😟