Ojczyzna dobrej jakości. Reportaże z Białorusi Ziemowit Szczerek 6,3
ocenił(a) na 72 lata temu Słyszysz Białoruś, co myślisz? Czy widzisz przepiękne tereny, czy może zniszczony kraj? W głowie masz bogatą kulturę, świetną muzykę, rewelacyjne teksty czy może kompletną pustkę? Przed oczami masz uśmiechniętych, radosnych ludzi pijących kawę w kawiarnianych ogródkach, czy wręcz przeciwnie. Dostrzegasz tłum, który skanduje hasła wolność, równość i bezpieczeństwo. Jestem pewna, że dla większości jedyny synonimem słowa Białoruś jest Łukaszenka.
Ojczyzna dobrej jakości. Reportaże z Białorusi to książka zaczarowana. W której to autorzy próbują niejako odczarować stereotypy dotyczące naszych sąsiadów. Czarują przed nami obrazy, które dalekie są od tych znanych nam z gazet, telewizji czy z Internetu. Pokazują zupełnie inną rzeczywistość. Wcale nie lepszą, bo nie mlekiem i miodem płynącą. Widać to już po pierwszym reportażu, w którym to matka dzieli się z nami swoimi rozterkami dotyczącymi syna. Ból i cierpienie ukazane w tej opowieści chwytają za serce. Nieludzkie warunki, jakie panują w więzieniach, nie mają nic wspólnego z prawem człowieka. I choć to najlepszy artykuł zamieszczony w lekturze, to podczas lektury miałam wrażenie, że ten kraj ma przed sobą wspaniała przyszłość. Ma ludzi, którzy specjalnie osiedlają się w nim, bo wierzą, że właśnie tam jest ich raj na ziemi.
Choć pozycja nie jest obszerna, to pokazuje nam, że Białoruś ma do zaoferowania dużo, dużo więcej niż rewolucję, uliczne zamieszki i nieskończoną władzę przywódczy. Ma wspaniałą muzykę, ciekawych ludzi, piękne tereny, które mimo niepokojącej sytuacji przyciągają co raz więcej turystów.
Tak naprawdę tylko kilka reportaży trafiło w moje serce. Niektóre były świetne i czytało się je z zapartym tchem, tak było kilka, które nie koniecznie przypadły mi do gustu. Miałam wrażenie, że brakuje w nich serca i takiego emocjonalnego zaangażowania. A akurat w takiej pozycji głos, który mówi, że nasz kraj to nie tylko Łukaszenka powinien wybrzmieć zdecydowanie mocniej.
Mimo tych minusów książkę polecam. Warto samu się przekonać, że na prezydencie kraj się, nie kończy.