Amy Lloyd studiowała język angielski i kreatywne pisanie na Cardiff Metropolitan University. Jej debiutancka powieść Niewinna żona, zdobyła główną nagrodę w konkursie Daily Mail Bestseller Competition i tuż po wydaniu trafiła na listę bestsellerów „Sunday Times”.
Od pierwszej strony nie można było się oderwać. Czytało się jednym tchem. Chciałam jak najszybciej znaleźć odpowiedzi na mnóstwo pytań które mnie nurtowały czytając tę książkę i na końcu trochę się zawiodłam, bo autorka raczej postawiła na to że mamy sami sobie odpowiedzieć na co poniektóre. Zakończenie mnie zaskoczyło bo myślałam że każdy szczegół teraz się wyjaśni, dlaczego było tak a nie inaczej i tego mi brakowało... Ale cóż.. I tak mam do niej szczególny sentyment, ma w sobie to coś co wciąga bez reszty.
Całkiem przyzwoity debiut. Pomysł na fabułę nie był nowatorski ale jej rozwinięcie całkiem dobre. Wzbudza emocje jak np. oburzenie, złość, gniew, chęć zemsty ale także i niedowierzanie. Muszę przyznać, że główna bohaterka Samantha niesamowicie mnie irytowała. Nie wiem czy była naiwna, łatwowierna czy po prostu głupia ale nie wzbudziła we mnie pozytywnych emocji. Nie potrafię zrozumieć motywacji takich osób, nie umiem sobie wyobrazić, że można poślubić kogoś do kogo tylko pisało się listy, na dokładkę przebywającego w celi śmierci, skazanego za wielokrotne morderstwa. Chyba nie jestem romantyczna. Wolę twardo stąpać po ziemi. Były chwile gdy chciałam potrząsnąć mocno Samanthą i krzyczeć, żeby się obudziła. Dlatego zakończenie mnie usatysfakcjonowało chociaż takiego nie przewidziałam. Pani LLoyd , proszę pisać kolejne książki, ma Pani ogromny potencjał i lekkie pióro.