Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Tytuł i okładka tej książki oraz fakt, że autorka jest Meksykanką, bardzo zachęciły mnie do lektury. Najbardziej jednak zachęciła mnie recenzja z okładki, porównująca tę powieść do prozy Marqueza, którą uwielbiam, a "Sto lat samotności" jest jedną z moich najukochańszych książek. Nie zawiodłam się! Ta książka mnie zauroczyła! Piękny język i piękna historia, jak u Marqueza - takie rzeczy to ja lubię. :) Zastanowiło mnie, że na Amazonie tzw. "główni recenzenci" bardzo słabo ocenili tę powieść. Przyjrzałam się temu trochę lepiej - otóż ci główni recenzenci to osoby, które mają bardzo dużo recenzji. "Murmur of bees" została uznana za nudną, niewartą przeczytania kilkudziesięciu stron, zarzucono jej też nadmiar bohaterów oraz brak wciągającej fabuły. Minusem byli też zmieniający się narratorzy oraz retrospekcje. Spojrzałam sobie ba recenzje jednej z takich osób - no coż - najwyżej ocenia wielotomowe serie gatunku "young adult" z fatunku fantasy. Czy takie osoby mogą rzetelnie oceniać książki? Ja się nie kieruję recenzjami z reguły, ale wiele czytelników tak. Po niedawnej lekturze książki "iGen", z której to dowiedziałam się o "ciekawych zwyczajach" panujących na amerykańskich uczelniach, gdzie studenci skarżą się na zbyt obszerne i pełne zbyt trudnych słów podręczniki i gdzie dla nich właśnie książki te są skracane i pisane coraz prostszym językiem, takie opinie, jak te o "Murmur of bess" chyba nie powinny dziwić? Ja bardzo polecam tę piękną książkę. Niestety, nie doczekała się ona polskiego wydania. Ogromnie się cieszę, że z okazji światowego dnia książki Amazon udostępnił ją gratis wraz z innymi książkami dla użytkownikó Kindle w celu promowania literatury z całego świata. To był strzał w dziesiątkę!