Szkocka wersja Plotkary: wyższe (i te ciut niższe) sfery, artyści, biznesmeni, politycy, ich kliki, koterie oraz wszelkiego rodzaju towarzyskie knucia. Galeria postaci jedynych w swoim rodzaju, a jednak o charakterkach podejrzanie dobrze znanych z codzienności. Chociaż jak większość tego typu lektur jakiś odkrywczych wniosków z tego nie wyciągniemy, to warto. Odpręża, bawi absurdalnym a jednocześnie inteligentnym humorem, słowem idealne czytadło.
Kto chociaż raz, idąc wieczorem ulicą, nie zastanawiał się jak żyją mieszkańcy mijanych, rozświetlonych okien?
Tu mamy okazję zajrzeć za zasłony i poznać lokatorów 44 Scotland Street. Poznać nie tylko ich życie ale i myśli, motywacje, nadzieje i frustracje.
Rozdziały są króciutkie bo pisane jako odcinki powieści codziennie drukowane w gazecie. Mimo, że ciągłość chronologii jest zachowana miałam wrażenie, że ze stosu pomieszanych zdjęć wyciągam losowo kolejne nie wiedząc na którego z mieszkańców kamienicy trafię tym razem. I podobało mi się to.
Ten tom trafił do mnie przypadkiem. Będę musiała teraz poszukać następnych, bo jestem bardzo ciekawa jak potoczą się dalsze losy bohaterów.