Sięgnęłam po tę książkę z nastawieniem na dobrą zabawę. Zdecydowanie nie rozczarowałam się. Sarkazm, ironia, dowcip sytuacyjny przewijają się na każdej stronie książki. Pod tym wszystkim kryje się jednak coś więcej, niż tylko dobry humor. Mężczyzna - mąż, ojciec i dziadek doświadcza kryzysu. W życiu rodzinnym i zawodowym. Czuje że powinien podjąć jakieś decyzje, coś zmienić, ale nie do końca zdaje sobie sprawę z tego co by to miało być....
Podejmuje odważne kroki, które pozwalają mu przewartościować dotychczasowe spojrzenie na życie.
Wydawnictwo Stara Szkoła to mój pewniak. Lubię brytyjski humor i uśmiałam się przy lekturze tej książki - może nie na głos, ale było zabawnie, ironicznie choć również i smutno. Bo tytułowy "upadek" Reginalda jest spowodowany brakiem akceptacji na ten świat. A jaki to upadek i czy rzeczywiście było tak źle? Kto przeczyta, ten się dowie.