Najnowsze artykuły
Artykuły
Czytamy w weekendLubimyCzytać235Artykuły
Świąteczny prezentownik, czyli pomysł na prezent. Kryminały i fantastykaLubimyCzytać4Artykuły
Prezent dla miłośnika książek: gadżety na święta (i nie tylko)Anna Sierant21Artykuły
Wielki Test o Czytaniu w TVP. Pytania o Kicię Kocię, Jólabókaflóðið i Bibliotekę Końca ŚwiataEwa Cieślik2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Corey Pein

1
6,8/10
Pisze książki: reportaż
COREY PEIN jest amerykańskim dziennikarzem śledczym, stałym współpracownikiem magazynu „The Baffler” i byłym członkiem zespołu redakcyjnego „Willamette Week”. Pisze między innymi dla „Slate”, „Salon”, „Foreign Policy”, „The American Prospect” i „Columbia Journalism Review”. Mieszka w Portland.
6,8/10średnia ocena książek autora
36 przeczytało książki autora
155 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Nowy Dziki Zachód. Zwycięzcy i przegrani Doliny Krzemowej
Corey Pein
6,8 z 32 ocen
191 czytelników 8 opinii
2019
Najnowsze opinie o książkach autora
Nowy Dziki Zachód. Zwycięzcy i przegrani Doliny Krzemowej Corey Pein 
6,8

Incydentalnie zdarza mi się nie doczytać książki do końca i tu ten przypadek zachodzi. Powinnam była zatrzymać się już na wstępie, gdzie autor pisał wyraźnie: „U podstaw mojej dziennikarskiej misji leżała głęboka niechęć, jaką żywiłem wobec branży najnowszych technologii.”, bo czy po takiej informacji warto czytać dalej? Będzie pluł i umniejszał zwycięzców, żeby przypadkiem nie zrozumieć dlaczego udało im się odnieść sukces, bo priorytetem będzie potwierdzenie dotychczasowych przekonań. Murowany przepis na porażkę. Dałam jednak szansę, w bólach i mitrędze dotrwałam do połowy. Nieustanne narzekania, spiskowe teorie dziejów, wyszukiwanie tylko ciemnych stron. Brodzenie wśród ludzi, którzy porwali się z motyką na słońce i wyobraźcie sobie, skończyli na dnie. Kiedy dotarłam do głębokiego zdania (str.125): „Analiza przypadków tych wszystkich firm, które odniosły oszałamiający sukces, pomogła mi zrozumieć do czego sprowadza się codzienna praca założycieli startupów oraz inwestorów z branży VC: [...] przedsiębiorcy wymyślają nowe sposoby łamania prawa, inwestorzy natomiast wybierają i finansują najbardziej obiecujące z nich”, powiedziałam: basta. Szkoda czasu na taką durnotę nieudolnego frustrata. Może to trzeba powiedzieć wprost: „ Jeśli jesteś np. wybitnym programistą, Dolina Krzemowa może być dla ciebie rajską doliną. Jeśli natomiast nie masz bladego pojęcia o branży informatycznej, a liczysz na to, że nie matura, lecz chęć szczera, w jednym z najbardziej konkurencyjnych miejsc świata, zrobi z ciebie milionera, to skończysz jak autor tej książki, na dnie. W skrócie, to lektura z kategorii: w klapkach na Everest i oburzenie się, że Bill Gates z innymi, nie witają u podnóża z kwiatami. Proszę wybaczyć, dalej czytać nie będę. Przykro tylko, że Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego drukuje takie rzeczy.
Nowy Dziki Zachód. Zwycięzcy i przegrani Doliny Krzemowej Corey Pein 
6,8

Wyraźnie widać, że reportaż ten rozpada się na dwie części. Po dominującej bowiem w kilku pierwszych rozdziałach sarkastycznej opowieści o poszukiwaniu taniego lokum w okolicach Doliny Krzemowej i zgentryfikowanym San Francisco, nerdowskich imprezach oraz próbach wkręcenia się w to środowisko (nie znajdziecie tu opisu pracy w Google czy Mecie),w drugiej połowie książki mamy do czynienia bardziej z analizą światopoglądu osób tworzących branżę IT. Mowa tu o radykalnie prawicowych poglądach, faszyzmie, eugenice, mizoginizmie oraz wrogości w stosunku do wszelkiej różnorodności, którymi przesiąknięta jest ta branża. Pein krytykuje zarówno młodych przedsiębiorców, jak i ich "guru", takich jak Peter Thiel, czy Raymond Kurzwel. Przyznaję że gdyby cała książka była poświęcona tylko próbom wylansowania własnego start-upu przez Peina, moja ocena byłaby o wiele niższa, jednak podniosły ją właśnie owe końcowe rozdziały.
To, o czym pisze Pein może zakrawać na teorię spiskową i ktoś, dla kogo są to nowiny może ją tak potraktować, jednak nie jest to pierwsza publikacja, którą czytałam, przybliżająca te tematy - odsyłam tu do Shosany Zuboff, czy reportażu "W trybach chaosu". Wszystko to składa się na dość niepokojącą (dla technopesymistów oczywiście) całość. Problem z Nowym Dzikim Zachodem polega na tym, że ten reportaż już od samego początku cechuje głęboka niechęć autora do branży IT, a jego opowieść traktuje tyleż o patologii, w jaką zmienił się rynek start-upów technologicznych (oraz nasze życie pod dyktando tych technologii),co o frustracji autora, przekonującego się, że nie ma zadatków na milionera. Można zadać sobie pytanie, czy gdyby Peinowi udało się jednak osiągnąć sukces w branży, to ta książka wyglądałaby tak samo? Czy jej autor byłby równie krytycznie nastawiony do branży IT? I na ile w ogóle jego próby można traktować serio? Po drugie brakuje tu bibliografii, źródeł, stąd trudno zweryfikować twierdzenia autora, jak też oszacować jak poważny jest problem, o którym Pein pisze w ostatnich rozdziałach.
Nie każdy jest technopesymistą, a technologie nie zawsze są złe, ale to, jak będzie wyglądać świat zależy tylko od nas samych i od tego, której narracji pozwolimy się zdominować. Dlatego warto tę książkę przeczytać (do końca, nie sugerując się początkiem),ale też nie podchodzić do niej bezkrytycznie.