Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Opinia może zawierać SPOILERY!!! Wiele ludzi ma swój ulubiony dzień w roku. Dla jednych jest to dzień ich urodzin. Dla innych święta Bożego Narodzenia. A dla Melody Carrick jest to dzień rozpoczęcia sezonu baseballowego. Jest fanką tego sportu sercem i duszą. Kiedyś była to jej tradycja z rodzicami, teraz, kiedy rodziców już nie ma kontynuuje tę tradycję sama lub z przyjaciółmi. Jednak rozpoczęcie tego sezonu zdecydowanie zapamięta na zawsze. Czemu? Ponieważ nie co roku dostaje się piłką baseballową prosto w czoło od nowego nabytku drużyny - Carson Lawrence'a. Carson bardzo przejął się tym, że niefortunne uderzenie zwaliło z nóg jedną z osób na widowni. Wiedziony wyrzutami sumienia idzie odwiedzić poszkodowaną, nie spodziewa się jednak, że będzie to piękna fanka, która wywróci jego świat do góry nogami. Melody i Carson bardzo szybko zdali sobie sprawę, że nie ma sensu opierać się chemii i przyciąganiu jakie do siebie czują. Ta dwójka przepada dla siebie błyskawicznie i wszystko wydaje się być idealnie. Do czasu aż przeszłość Carsona wypływa na powierzchnię. Czy fanka baseballowa będzie potrafiła wybaczyć swojemu ukochanemu zawodnikowi? Jakie są moje odczucia? Przyjemna, ale bez polotu. Nie sądzę, że książka pozostanie w moich myślach na dłużej. Było to słodkie. Carson i Melody to fajni bohaterowie, których dało się polubić. Jednak ilość przypadkowych zrządzeń lodu jaka im się przytrafiła jest tak nierealistyczna, że to aż szok. Dobra, mogło się zdarzyć, że facet uderza laskę piłką prosto między oczy i zwala dziewczynę z nóg nie tylko z powodu uderzenia, ale także z powodu swojego uroku osobistego i czarującej osobowości. Po to mamy książki, aby czasami czytać takie historie dla wyluzowania. Ale potem to połączenie przeszłości Carsona i dramatu Melody? No nieprawdopodobne... Nic tylko powiedzieć "przeznaczenia nie oszukasz" :). Tak więc, przyjemnie, słodko, bez szału. Można przeczytać, ale na pewno nie jest to lektura obowiązkowa :)