Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Cala akcja toczy się w latach 1968-1969. Znalezione zostaje ciało czternastoletniej dziewczyny. Na pierwszy rzut oko wszystko wskazuje na samobójstwo, ale milicja nie wyklucza czy w śmieci dziewczyny nie brały udziału osoby trzecie. W toczącym się śledztwie wychodzą nowe, bardzo ciekawe rzeczy, takie jak kontakty księdza Chwaliszewskiego z młodymi dziewczynami w tym z denatką. I mówimy tu o kontaktach, które z pewnością nie przystoją księdzu. Czy w śmierć dziewczyny był zamieszony ksiądz? Milicja, lata sześćdziesiąte, śledztwo w sprawie śmierci czternadtoletniej dziewczyny, trudne czasy, prześladowania Żydów, to wszystko znajdziecie w książce "Marcowo". Nie ukrywam, że na początku było mi bardzo ciężko wczuć się w tą historię, nie wiem czemu może język, specyfika fabuły i stylu. Jednak od połowy akcja ruszyła i było znacznie lepiej. Poznajemy więcej szczegółów i faktów, które wychodzą na jaw. Dowiadujemy się jakie to kontakty miał ksiądz Chwaliszewski z dziewczętami. Poruszony jest tu trudny temat wręcz tabu jak wykorzystywanie seksualne w kościołach. Autor poruszył tutaj też jak traktowani byli Żydzi, jak łatwo było kogoś oskarżyć i zniszczyć komuś życie. Trudność w zdobywaniu leków, jedzenia czy porządnych rzeczy w tamtych czasach również był dużym problemem. Jak się nie miało znajomości i nie potrafiło kombinować to było naprawdę ciężko. Książka jest specyficzna więc jeśli lubicie taki gatunek, kryminały, historia osadzonej w polskich realiach lat sześćdziesiątych, problem pedofili to jak naj bardziej ta pozycja przypadnie wam do gustu.