Nie byłem bohaterem, lecz wystraszonym chłopcem. Ale głód dodawał odwagi. Podkradałem się do pobliskiej stajni, gdzie na gnojowisku można by...
Najnowsze artykuły
- Artykuły„Jednym haustem”, czyli krótka historia opowiadaniaSylwia Stano5
- ArtykułyUwaga, akcja recenzencka. Weź udział i wygraj powieść „Fabryka szpiegów“!LubimyCzytać1
- ArtykułyLubimy czytać – ale gdzie najbardziej? Jakie są wasze ulubione miejsca na lekturę?Anna Sierant23
- Artykuły„Rękopis Hopkinsa”: taka piękna katastrofaSonia Miniewicz2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Zbigniew Pakuła
4
6,6/10
Pisze książki: biografia, autobiografia, pamiętnik, reportaż, historia, popularnonaukowa, czasopisma
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,6/10średnia ocena książek autora
13 przeczytało książki autora
22 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
Gniazdo było dla nas drugim domem. W tym pierwszym nie zawsze opowiadaliśmy o organizacji. Rodzice chcieli się w Poznaniu zaaklimatyzować, n...
Gniazdo było dla nas drugim domem. W tym pierwszym nie zawsze opowiadaliśmy o organizacji. Rodzice chcieli się w Poznaniu zaaklimatyzować, nie myśleli o wyjeździe do Palestyny, bali się o nas. A my buntowaliśmy się i w ideałach syjonistycznych dostrzegaliśmy naszą przyszłość. Byliśmy młodzi. Cieszyliśmy się życiem. W naszej skautowskiej izbie, na podłodze z linoleum, tańczyliśmy horę i śpiewaliśmy piosenki chaluców. Tyle w tym było niewinności, naiwności i świeżości.
1 osoba to lubi
Najnowsze opinie o książkach autora
Chawerim. Poznańscy Żydzi Zbigniew Pakuła
7,4
Poznań to nie jest miasto, które przychodzi nam do głowy, kiedy myślimy o II Rzeczypospolitej i ludności pochodzenia żydowskiego. Nalewki w Warszawie czy Kazimierz w Krakowie są chyba tymi miejscami, o których najpierw pomyślimy.
Tymczasem w Poznaniu też była niewielka dzielnica żydowska.
Niewiele z niej pozostało. Turyści przyjeżdżają, żeby zobaczyć tak zwaną „nową synagogę” przy ulicy Wronieckiej, ale dla większości mieszkańców Poznania budynek ten kojarzy się przede wszystkim z działającą tam przez lata pływalnią (synagogę na basen zamienili Niemcy, ale po wojnie nie było komu upomnieć się o synagogę i tak już zostało; dopiero kilkanaście lat temu budynek wrócił do gminy żydowskiej i teraz czeka go przebudowa na hotel z częścią wyznaniowo-kulturalną).
Te kilkanaście historii, które można przeczytać w tej książce to opowieść właśnie o tych miejscach, o Żydowskiej, Wronieckiej, Chwaliszewie i Stawnej. To tam koncentrowało się życie ludności żydowskiej w Poznaniu.
Różne to było życie. Jednym udawało się rozkręcić interes. Inni biedowali. W latach 30-tych doszły do tego szykany ze strony antysemickich grup, które były dość prężne w Poznaniu. Części ludności żydowskiej udało się uratować przed zagładą. Niektórzy wyjechali jeszcze przed wojną. Inni uciekali przed Niemcami na wschód i swoją wędrówkę kończyli dopiero na stepach Azji. To, co ich łączy, to kres ich wędrówki, czyli Izrael, gdzie trafiali po wojnie, i gdzie żyli wspominając swój Poznań czy Kalisz.
Szkoda, że nie ma już w Poznaniu dzielnicy żydowskiej. I szkoda, że tak książka ukazała się w nakładzie zaledwie kilkuset egzemplarzy.