Jesteśmy społecznością, która kocha książki

"Białe ciała" intrygują już samym tytułem, a gdy dodamy do tego tajemniczy opis, można przepaść z kretesem. Callie i Tilda to bliźniaczki, ale zupełnie niepodobne. Tilda - szczupła blondynka, zawsze odznaczała się tym, że to ona przyciągała spojrzenia innych ludzi, a Callie - pulchna brunetka, była tłem, uzupełnieniem dla popularnej siostry. Dlatego od małego starała się wchłonąć esencję Tildy, stosując różne, często kontrowersyjne sposoby. Dwudziestokilkuletnie bliźniaczki nie są ze sobą blisko, choć w Callie nigdy nie zgasła chęć opieki i chronienia siostry skłonnej do skrajnych i autodestrukcyjnych zachowań. Pewnego razu Tilda zaprasza ją na wieczór filmowy, podczas którego przedstawia jej Feliksa. Wydaje się on być ideałem mężczyzny, a razem tworzą parę perfekcyjną. Piękna aktorka i inteligentny bankowiec. Jednak od tego spotkania Callie zaczyna niepokoić się o siostrę i podejrzewa, że jest ona ofiarą przemocy. Nie będę już nic wiecej pisać, choć opis na skrzydełku książki zdradza o wiele więcej. W moim przekonaniu stanowczo za dużo. Historia od samego początku mnie porwała. Ciekawa byłam wydarzeń, tego kto jest przy zdrowych zmysłach, a kto zdecydowanie nie. Odniesienia do wydarzeń z przeszłości były dobrym uzupełnieniem akcji, więc nie było mowy o nudzie. Jednak gdy zginęła znajoma Callie z internetowej grupy i minęło trochę czasu, napięcie odrobinę siadło, a jedno zdanie z początku książki wciąż nie dawało mi spokoju. Okazało się, że miałam rację. Im bliżej było zakończenia, to choć wszystko okazywało się jasne, jednocześnie historia robiła się jakaś przymulona. Autorka, w ogólnym rozrachunku, dała za dużo wskazówek, więc nie było zaskoczenia. Wolę być totalnie wyprowadzona w pole, a tutaj miało to miejsce tylko w pierwszej połowie książki. 6,5