Pisał o regionie Morza Śródziemnego w XVI wieku dla takich czasopism jak „Military History Quarterly”, „Military Heritage” i „Treasures of Malta”. Dorastał w Nowym Jorku, Holandii i Włoszech. Studiował w Duke University.
Perełka. Książka napisana niczym powieść przygodowa z wątkami sensacyjnymi. Pomysł na książkę nie specjalnie twórczy ale już wykonanie znakomite, zwłaszcza jeśli chodzi o samo tytułowe oblężenie Malty. Ale zanim autor do tego przeszedł poświęcił sporo uwag na wszystkie wydarzenia które do niego doprowadziło, w tym opisał równie wciągająco oblężenie Rodos. Może nie wielkie ale równie dramatyczne. Są też ciekawe opisy walk morskich i morsko -lądowych w przestrzeni Morza Śródziemnego. Całość widzimy jak wielką szachownicę ze sprawie poruszanymi pionkami. Oblężenie Malty jest wisienką na torcie wielkiej gry toczonej między siłami Osmanów a sprzymierzonymi wojskami (w rzeczywistości brzmi dumnie i czasem nieprawdziwie) świata zachodniego. Zostało pokazane niezwykle wciągająco, z licznymi detalami, w sposób tak plastyczny, że niekiedy sam „czułem ból” zadawany obrońcom. Ich heroizm jest godzien podziwu i aż dziw bierze, że nie funkcjonuje w przestrzeni kultury popularnej jako synonim determinacji i bohaterstwa.
Z kawalerami maltańskimi pierwszy raz zetknąłem się w harcerstwie, wieki temu. Na końcu Poznania (licząc od Piątkowa ;) stał i stoi sobie kościół św. Jana Jerozolimskiego, otrzymany przez joannitów w roku bitwy pod Hattin. Joannici w Polsce? Skoro byli templariusze i Krzyżacy, dlaczego nie oni?
Zachęcam do przeczytania tej książki, choć o obronie Malty w roku 1565 napisano już wiele. Z tą książką jednak jest trochę inaczej. Autor uczynił z niej prawie powieść „płaszcza i szpady”. Brak tu oczywiście dialogów, ale uczestniczymy w wielu, czasami błahych z naszego punktu widzenia zdarzeniach, które Allen opisuje z wielką pieczołowitością i dbałością o szczegóły. Ile kul otrzymał taki a taki dostojnik osmański, kiedy zmniejszono racje w oblężonej twierdzy, skąd wyruszyła Mała i Duża Odsiecz, gdzie miała przestoje, gdzie śmierć dosięgła Turguta, walczący na krzesłach (z powodu ran) dowódcy Fortu św. Elma…
Wspaniała książka, którą bardzo lekko i przyjemnie się czytało. Bardzo gorąco polecam Wam losy zakonników, którzy do walki zakładali czerwone tuniki z białym krzyżem.