Tajny komunikat naukowy Wojskowego Instytutu Naukowo-Oświatowego z 1935 r. stwierdzał m.in. „Całe roczniki oficerów już z góry skazane [są] ...
- ArtykułyCzytamy w weekend – Światowy Dzień Zwierząt 2024LubimyCzytać263
- ArtykułyReese Witherspoon i Harlan Coben piszą wspólną powieść. Premiera thrillera już w przyszłym rokuKonrad Wrzesiński26
- Artykuły„Smok Diplodok” już w kinach, czyli komiksowi bohaterowie na wielkich ekranachLubimyCzytać3
- ArtykułyAkcja recenzencka! Zgarnij egzemplarz powieści „W cieniu Annapurny” Michała ŁuczyńskiegoLubimyCzytać2
Tomasz Strzembosz
Od 1945 roku był związany z harcerstwem. W 1980 był jednym z inicjatorów Kręgów Instruktorów im. Andrzeja Małkowskiego, w 1981 współtworzył Niezależny Ruch Harcerski i był jego wiceprzewodniczącym. W 1989 był jednym z twórców Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej, przez dwie kadencje jego przewodniczącym.
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Popularne cytaty autora
17 września 1939 r. ojciec przysłał gońca na motocyklu, który przywiózł polecenie natychmiastowego wyjazdu do Wilna. Przed odjazdem matka od...
17 września 1939 r. ojciec przysłał gońca na motocyklu, który przywiózł polecenie natychmiastowego wyjazdu do Wilna. Przed odjazdem matka oddała znanym sobie chłopom, których uważała za porządnych ludzi, inwentarz. Mieliśmy 15 krów, kilka koni. Oddając motywowała to tak: po co mają się o to bić, lepiej dać wszystko porządnym ludziom. Przed opuszczeniem Mazuryszek posłała jeszcze starsze córki do najbliższych sąsiadów Rogińskich w Ciechanowiszkach, by uprzedzić o wejściu bolszewików. Usłyszała wtedy, że robią niepotrzebną panikę, bo to już inni ludzie niż w 1920 roku. Potem zamordowano prawie wszystkich przedstawicieli tej rodziny w tym syna Zbyszka, studenta; jego siostry zesłano, przeżył tylko najmłodszy Roman.
1 osoba to lubi
Najnowsze opinie o książkach autora
Książka jest niezwykle wciągająca, gdyż postać Dąmbrowskiego jest szalenie interesująca, podobnie jak jego dzieje. Całość opatrzona licznymi odniesieniami do źródeł, gdyż tylko mrówczej pracy autora zawdzięczamy możliwość zapoznania się z tym fascynującym wątkiem naszej historii. Choć styl pisarstwa prof. Strzembosza jest typowy dla większości zawodowych polskich historyków, czyli trudno nazwać go porywającym i porównywać choćby do Suworowa, to Saga o „Łupaszce” nadrabia treścią naprawdę wartościową. Cenną nie tylko dla zainteresowanych tematyką historyczną ale i dla każdego, kto czuje się Polakiem albo po prostu chce wiedzieć więcej o Polsce. Nie jest to niestety książka wesoła i optymistyczna. Pomijając tragiczny koniec głównego bohatera, sam obraz Polski międzywojennej i jej armii również nie jest zbyt pozytywny. Podobnie jak w prześwietnej książce Kazimierza Leskiego Życie niewłaściwie urozmaicone, tak i tutaj widzimy, iż kliki i koterie nie są wynalazkiem komuny. O ile książka Leskiego jest autobiograficzna, a więc ma prawo być mocno subiektywna, choć chyba nie jest, to Saga jest pracą ściśle historyczną a więc z natury rzeczy swojej, niejako nominalnie, bardziej obiektywną. To smutne, ale również ona wyraźnie pokazuje, iż w przedwojennej Polsce, tak jak i dzisiaj, znajomości bardziej liczyły się od zasług, zdolności i umiejętności. Lepszy był swój choć głupi niż mądry ale nie nasz. Nie trzeba było nawet być przeciw. Wystarczyło, że się ktoś w odpowiednim momencie nie podłączył do danego towarzystwa, które raz dorwawszy się do władzy aż do końca preferowało znajomych i znajomych swych znajomych.
Kliki są wszędzie i choć zdrowe społeczeństwa nie mają z tym aż takiego zmartwienia jak Polska, to jest rzecz, która wystawia nam jako narodowi jeszcze gorsze świadectwo. To głupota i bezduszność naszej władzy. To urzędnicy chcący przepisami regulować wszelkie aspekty rzeczywistości zamiast pozostawić decyzje i odpowiedzialność tym, którzy je będą wykonywać. To powoduje iż najlepsi, najbardziej aktywni, uciekają z naszego kraju nie tylko za chlebem. Po prostu się tu duszą. Nie dość, że nie mogą się przebić przez układy i układziki, to władza tak ich zniewala swymi rozporządzeniami, iż tłamsi wszelką aktywność odmienną od tej, której sama oczekuje lub też wykazywaną przez tych, których nie hołubi. Aż cisną się na usta słowa przypisywane Żelaznemu Kanclerzowi**: „Polakom wystarczy dać władzę, a sami się wykończą.”. I książka Tomasza Strzembosza, choć wielce patriotyczna, w pełni to potwierdza. Oczywiście koncentrując się na środowisku wojskowym i głównie przez pryzmat tej kasty*** ale tym bardziej wiarygodnie i konkretnie. To takie dołujące, ale nic się na lepsze w tej kwestii nie zmienia. Chyba jest coraz gorzej. Mamy już więcej ograniczeń, zakazów i nakazów, zezwoleń, koncesji i przepisów niż znani ze swego ordnungu Niemcy.**** I choć na pozór Saga o „Łupaszce” ma z dniem dzisiejszym niewiele wspólnego, to tak nie jest. Historia pokazuje nam dzień dzisiejszy w innym świetle. Każda książka taka jak dzieło profesora Strzembosza pokazuje nam jak było naprawdę i co z tego wynikło. Dlaczego i z czyjej decyzji. I dzięki temu stajemy się odporni na kłamstwa ludzi, którzy chcą nami manipulować. Świat przez nas widziany z czarno-białego zmienia się w szary a potem kolorowy. Inna sprawa, że staje się również coraz bardziej skomplikowany. Coraz trudniej o prawdy uniwersalne i niepodważalne, coraz więcej trzeba myśleć, coraz mniej autorytetów, którym można zawierzyć. Ale ja osobiście wolę wiedzieć i wątpić niż wierzyć, że wiem. I dlatego bardzo cenię takie książki jak Saga o „Łupaszce”; obiektywne, bezstronne, docierające do sedna i dociekające prawdy. Polecam ją każdemu, kto nie boi się myśleć i uważnie patrzeć. Jednak na pewno nie jest to rzecz łatwa w odbiorze i rozrywkowa. Zostawcie więc ją sobie na czas, kiedy będziecie się mogli w spokoju poświęcić lekturze i przemyśleniom. Bo warto, o czym gorąco Was zapewniam. I szkoda tylko, że Profesor już niczego więcej dla nas nie napisze...
Andrew
* Znany także jako Jerzy Dąbrowski lub Jerzy III Dąbrowski (ta III zasadniczo tylko w dokumentach wojskowych, dla odróżnienia od innych oficerów WP noszących to samo imię i nazwisko)
** premier Prus, kanclerz Rzeszy, Otto Eduard Leopold von Bismarck-Schönhausen
*** przytoczę tylko jeden, ale jakże znamienny cytat: Tajny komunikat naukowy Wojskowego Instytutu Naukowo-Oświatowego z 1935 r. stwierdzał m.in. „Całe roczniki oficerów już z góry skazane [są] na wymarcie. Oficerowie ci wiedzą, że o losie ich decyduje nie treść lecz forma. O awansie ich, o utrzymaniu się przy warsztacie pracy, rozstrzyga nie ich wartość jako dowódców i wychowawców, nie ich zdolności umysłowe i fizyczne, nie wydajność pracy, ale różne cyfry, jak data urodzenia, data starszeństwa, przydział jaki w danej chwili mają, czyli czynniki, na które nie mają żadnego wpływu. W takich warunkach owłada ludźmi gorycz i całkowite zniechęcenie. Wyprzedzają ich inni, młodsi, których jedyną zasługą jest to tylko, że się później urodzili. Zdarza się nawet, że niedawni podkomendni stają się przełożonymi. Bije więc to w okrutny sposób w ambicję ludzką, wyrządza ciężką krzywdę moralną, a nawet upadla, łamie charaktery (...).” (Patrz Piotr Stawiecki, Następcy Komendanta..., s.79) (przyp. z Saga o „Łupaszce” str. 161) I nic się nie zmieniło. Przykładowo dzisiaj: pewne roczniki załapały się na wcześniejsze (chodzi o „zwykłych ludzi a nie o umundurowanych, itp.) emerytury i nie musiały się zwalniać z pracy. W konsekwencji biorą i emeryturę i pensję, gdyż pracują dalej. Pozostałe roczniki takiej możliwości nie mają. Decyduje tylko fakt urodzenia się w takim a nie innym roku.
**** Po Okrągłym Stole byliśmy jednym z krajów Europy o najniższej liczbie rodzajów działalności gospodarczej wymagającej koncesji lub innej formy zezwolenia. W tej chwili wyprzedzamy lidera (oczywiście Niemcy) z przewagą kilkuset procent.
recenzja opublikowana również na moim blogu