Najnowsze artykuły
- Artykuły„Nowa Fantastyka” świętuje. Premiera jubileuszowego 500. numeru magazynuEwa Cieślik3
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 2LubimyCzytać3
- ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński9
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać13
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Alex Falcone
1
6,1/10
Pisze książki: literatura młodzieżowa
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.plhttps://alexfalcone.ninja/
6,1/10średnia ocena książek autora
302 przeczytało książki autora
293 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Czas mumii, czyli serce w bandażach
Ezra Fox, Alex Falcone
6,1 z 249 ocen
597 czytelników 27 opinii
2018
Najnowsze opinie o książkach autora
Czas mumii, czyli serce w bandażach Ezra Fox
6,1
Ta książka jest totalną parodią książki i wydarzenia w niej opisane są po prostu nie do opisania. Normalnie pewnie nawet nie zwróciłabym na tą książkę uwagi, ale Anita z Book Reviews powiedziała, że to parodia Zmierzchu. I miała rację! Jest tu tak wiele analogii do historii napisanej przez Meyer, że nie sądziłam, że to w ogóle możliwe, żeby nie stworzyć plagiatu. A jednak udało się to! Bezsensowność niektórych sytuacji w tej książce naprawdę sięgała zenitu, czego początkowo nie byłam w stanie znieść i gdyby nie to, że ciekawiło mnie jak się zakończy cała historia, to bym porzuciła tą książkę.
Natomiast moje postrzeganie tej historii zmieniło się, gdy przeczytałam o autorze, który jest komikiem i dzięki temu trochę inaczej spojrzałam na całokształt. Nadal nie uważam, żeby to była wybitna książka ani nawet dobra, ale zdecydowanie jest zabawna momentami, choć przez to że jest tak krótka, to totalnie nie można się wciągnąć w historię i niektóre wydarzenia dzieją się zbyt szybko.
Czas mumii, czyli serce w bandażach Ezra Fox
6,1
Kiedy zobaczyłam książkę po raz pierwszy, nie miałam zamiaru jej czytać. Opis jakoś średnio mi odpowiadał i w ogóle stwierdziłam, że nie warto sobie zawracać głowę. Potem obejrzałam i przeczytałam kilka recenzji i polecajek. Wiecie, że dobry sprzedawca potrafi wmówić, że nie będziecie mogli żyć bez jakiejś rzeczy, i choć jeszcze minutę temu była wam ona w ogóle do szczęścia nie potrzebna, to po jej kupieniu nie możecie uwierzyć jak do tej pory dawaliście sobie bez niej radę. Z recenzentami jest podobnie. Dobra recenzja książki potrafi sprawić, że patrząc na siebie w lustrze myślicie: „Idiotko! Taka dobra książka, a przeszłaby Ci koło nosa! Wstydź się!”. Nie będę ukrywać, że mam tendencję do ulegania recenzjom i jestem wstanie kupić książkę tylko dlatego, żeby się przekonać czy książka faktycznie na tą dobrą opinię zasłużyła. W przypadku tego tytułu było podobnie. Uległam ochom i achom, i „Czas Mumii” wylądował u mnie na biblioteczce. Moje wrażenia? Po latach dochodzę do wniosku, że moja nauczycielka w liceum mogła mieć trochę racji, kiedy powtarzała, że: „Pierwsza myśl lub pierwsze skojarzenie są najlepsze”. Trochę. Tylko troszeczkę.
Ale! Po kolei.
Historię poznajemy z punktu widzenia głównej bohaterki: Sofii.
Mówią, że geniusz i głupotę oddziela cienka granica. W przypadku Sofii ta granica wcale nie jest taka cienka, a dziewczyna nawet nie znajduje się w jej pobliżu. Powiedziałbym raczej, że jest daleko, daleko na pustkowiu kretynizmu. Pomimo, że jej komentarze wielokrotnie mnie bawiły, nie sprawiły że moja antypatia do niej jakoś drastycznie zmalała. Po prostu nie dało się jej lubić.
Ilość bohaterów w stałej obsadzie jest raczej uboga. Mamy Sofię, jej ojca, najlepszego przyjaciela Duncana i oczywiście jej wielką miłość: Setha. Nie będzie to spoilerem, jeśli powiem, że Seth jest tytułową mumią. Można to wywnioskować już po opisie z tyłu książki. Reszta postaci pojawia się epizodycznie. Wyklepią kilka linijek tekstu by spełnić swoją rolę i nakierować bohaterkę na właściwe tory lub stworzyć odpowiednią sytuację, a potem odchodzą w niebyt i szybko się o nich zapomina. Oczywiście jeżeli w ogóle mają szansę coś powiedzieć, a nie robią za statystów albo nie działają zza kulis.
Seth jak na ożywieńca zaskakująco dobrze radzi sobie we współczesnym świecie, nie wspominając już o tym, że niejednokrotnie można odnieść wrażenie że kasy ma jak lodu. Chociaż jak się tak zastanowić to on się boi wilgoci… Jak piasku? Kasy ma jak piasku. Chyba pasuje, nie? W dodatku czasem mam wrażenie, że jest najbardziej rozgarniętą postacią. Przynajmniej dopóki nie zaczyna się tłumaczyć ze swoich nietypowych, nawet jak na mumię, zachowań, bo wtedy ma nie tyle problemy ze skleceniem sensownego zdania, co z skonstruowaniem jakiegokolwiek zdania.
O Duncanie można powiedzieć, że jest człowiekiem o wielu zainteresowaniach. Jest napakowanym sportowcem i archeologiem pasjonatem, zaś jego kolekcja skamielin… no… ten wątek może pominę.
W kwestii ojca Sofii powiem, że w całej książce nikt tak jak on nie pali wszystkiego co się da (gdyby mógł to wodę na herbatę pewnie też by spalił) i nie prowadzi trudnych rozmów z nastoletnią córką używając odniesień do kręgli lub …. O! I myślę, że jest też największym fanem gazu pieprzowego wśród wszystkich znanych mi postaci literackich.
Z postaci już bardziej pobocznych mamy Kapłana-Harolda, który, choć pojawia się tylko na chwilę pod koniec książki, to podobnie jak Seth jest jedną z bardziej sensownych postaci. Jest co prawda tym złym. Ale przynajmniej opanował sztukę używania mózgu do myślenia.
I oczywiście Khu. Khu jest… nie będę wam mówić kim jest, ale zdecydowanie góruje inteligencją nad wszystkimi i to wziętymi razem. Ma też niezły charakterek. W sumie jest najciekawszą postacią. Jak na ironię. Bo to ptak (a jednak powiedziałam).
Zdarzają się też błędy logiczne. Przykładem jest choćby Seth. Najpierw jest powiedziane, że się nie męczy, a zaraz potem, że dostał zadyszki.
W książce można wyróżnić dwa główne wątki: „miłosne rozterki głównej bohaterki” i „krótka przygoda z hienami cmentarnymi”. I niech was nie zwiedzie słowo „przygoda”. W „Dziadach cz. IV” jest więcej akcji niż tu. W dodatku bardziej sensownej i logicznej akcji. Za to miłosnych rozterek wam nie zabraknie. Generalnie wszystkie znane z młodzieżówek gdzie występuje wątek romantyczny na linii człowiek/(tu wstaw wampir, wilkołak, etc.) zostały tu przeniesione i wyolbrzymione do niebotycznych rozmiarów, a sama powieść ma jedynie czytelnika rozśmieszyć. I faktycznie bardzo mnie bawiła, jednak nie do tego stopnia żebym się w niej zakochała bez pamięci i przeczytała jednym tchem. Wręcz przeciwnie. Pomimo wybornego humoru „Czas mumii” niesamowicie mnie wymęczył. Na obronę książki mogę powiedzieć, że duży w tym swój udział miał zapewne mój gust czytelniczy. Dla mnie wątki romantyczne jeśli występują to nie mogą być nachalne, ba! ich brak wcale mi nie przeszkadza. Najlepiej mi się czyta przygodówki fantasy doprawione szczyptą humoru i mnóstwem akcji. Tutaj tego nie ma i zwyczajnie między nami nie zaiskrzyło.
Reasumując: jeżeli chcecie się tylko pośmiać i nie wadzi wam, że głupota goni głupotę, to bierzcie śmiało i czytajcie. Jeśli natomiast wolicie gdy w książce „coś się dzieje” a wasz gust czytelniczy jest bliższy mojemu, to sugeruję poszukać sobie innej pozycji.