Treść tej książki bez powtórzeń można by zamieścić na max 50 stronach. W każdym rozdziale może z 2-3 strony to coś nowego, nowe myśli i słowa, dalej to już tylko powtórzenia, okraszone marzeniami autora o tym jak miasta rządzą światem i dyktują warunki zmiany stylu życia na ziemi.
Pomimo, iż na co dzień pracuje jako urbanista, jestem też lokalnym samorządowcem, to nie polecam tej książki nikomu - bo jest zwyczajnie przegadana.
Książka podsumowująca kilka miejskich tematów w dość rzetelny sposób, głównie jeśli chodzi o różne organizacje zrzeszające miasta - nie spotkałem się z równie bogatymi wyliczeniami nigdzie. Jest to dobry punkt do dalszych poszukiwań...niestety teza autora o tym, że miasta powinny i mogłyby w jakimś stopniu rządzić światem moim zdaniem lekko na wyrost. Zdecydowanie - mimo częstych powtórzeń i licznych argumentów - nie zostałem przekonany do tej idei. Miejscami nudnawa, miejscami oczywista i wtórna. Tylko dla zdecydowanych 'freaków' miejskiej tematyki, żeby odhaczyć kolejną pozycję, którą 'wypada' znać.