Najnowsze artykuły
Artykuły
Mole książkowe, czyli co pożera nasze książki. Uwaga! ZdjęciaAnna Sierant3Artykuły
Upoluj jesienne nowości w super cenach! Przegląd promocjiLubimyCzytać1Artykuły
Weź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę „Na jedną noc“LubimyCzytać1Artykuły
Przeczytaj przedpremierowy fragment książki „Doppelganger. Sobowtór “!LubimyCzytać1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Tymański Tymon

1
7,0/10
Pisze książki: biografia, autobiografia, pamiętnik
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,0/10średnia ocena książek autora
510 przeczytało książki autora
331 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
ADHD. Autobiografia Rafał Księżyk 
7,0

Wspomnienie wspólnego sikania w kiblu na anglistyce Uniwersytetu Gdańskiego. Stałem nad pisuarem, kiedy wszedł i zagaił rozmowę, a ja pizdowato milczałem, jak zawsze w takich sytuacjach. Mam tak do tej pory, jeszcze mi nie przeszło. Nie znajdując kompana do rozmowy, wyszedł. Potem go jeszcze widziałam raz na zajęciach z literatury amerykańskiej. To wszystko, jeżeli chodzi o spotkania na żywo, w świecie rzeczywistym. Nasze ścieżki przecięły się raz i nigdy więcej się nie zeszły. Ja grzecznie studiowałem dalej, niezadowolony i przybity, mocujący się z własnymi obsesjami. Widząc co się dzieje na kampusie, z przekory, w geście sprzeciwu wobec tego, co widziałem wśród młodych ludzi w mieście J. w Wielkopolsce przez kilka wcześniejszych wyjazdów wakacyjnych, pozbawiony wszelkich złudzeń co do egoistycznej natury człowieka, nie wziąłem udziału w strajku na uczelni, na którym on podobno grał ze swoim zespołem. Przykładnie ukończyłem studia i podjąłem pracę.
Po kilku latach zobaczyłem go w mediach. Pomyślałem: „Znam go. Sikaliśmy razem na UG”. I tak mu się przyglądałem za każdym razem, kiedy go widziałem w środkach masowego przekazu. Zawsze wówczas wracało do mnie to wspomnienie wspólnego sikania. Teraz, z jego autobiografii, dowiaduję się, jak potoczyły się jego losy, jakim się okazał niezwykłym człowiekiem. W świetle tego, czego się dowiedziałem z jego opowieści, zaczynam żałować, że nie odpowiedziałem na jego słowa. Może moje życie wyglądałoby inaczej? Dokonałem takich wyborów, jakich dokonałem. Niekiedy mam wrażenie, że skurwiłem się, pozwalając innym cwaniakom zdeptać swoje ideały. Kolega od wspólnego sikania w kiblu na anglistyce UG pozostał wierny swoim ideałom do końca. Za to go bardzo szanuję. Takim ludziom jak ja, nie do końca wierzących w siebie i nie do końca przekonanych o słuszności swoich przekonań i wyborów, niezłomność i wierność sobie, jaką prezentuje Tymański, jest bardzo potrzebna. Widząc, że są ludzie z mojego pokolenia, którzy są nadal wierni swoim ideałom z młodości, nabieram przekonania, że warto wierzyć w to, co się robi, niezłomnie i nieprzerwanie dążyć do realizacji swojej wizji. Odpowiedź na ostatnie pytanie w jego opowieści jest właściwie piękną odpowiedzią, dlaczego ja sam zdecydowałem się ujawnić swój świat w słowie pisanym. Lepiej bym tego nie wyraził.
Jeszcze jedno: ja, nałogowy smutas od czterdziestu kilku już lat, mówię, że ucieczka Tymańskiego i Konnaka w absurd, purnonsens, groteskę, prześmiewczość jest objawem zdrowia psychicznego, przejawem przemożnej chęci życia, kiedy rzeczywistość dookoła jest nie do wytrzymania. Oni chcieli żyć, po prostu istnieć, żyć i aby nie zwariować poszli w absurdalny humor, zachowując dystans do otaczającej ich rzeczywistości, zachowali siebie i swoje zdrowie, chęć do życia, tworzenia swojego życia według swoich reguł.
Mój wybór to smutek, bezgraniczny smutek wynikający z poczucia bezsensu i beznadziejności istnienia. Pozwoliłem, aby smutek pozbawił mnie wszelkich sił witalnych – tchnienia, które wywołuje chęć życia. Żyjąc w przekonaniu, że nie zasługuję, aby domagać się tego, co świat ma mi do zaoferowania, przez wszystkie lata kultywowałem w sobie pragnienie nieistnienia, które jest silniejsze niż chęć życia. Pewnie dlatego wtedy nie przyłączyłem się do nich, kiedy dawali mi znaki, abym do nich dołączył.
ADHD. Autobiografia Rafał Księżyk 
7,0

Tymańskiemu wystarczy dać gadać i książka pisze się sama. Człowiek wielu talentów, wielu słabości, niezwykle barwny, szaleńczy, święty i wariat w jednym. W poprzednim wcieleniu pewnie bujał się z bitnikami biorąc benzedrynę i drąc japę na koncertach Charliego Parkerka...
ale wracając do samej książki - najbardziej interesowały mnie początki Tymona jako muzyka-performera i czasy Miłości. Sporo się dowiedziałem (Totartowcy to niezłe szury były) i poinspirowałem. Brakło mi ciut ciut więcej historii o działalności i koncertowaniu Miłości, ale nie było tak źle. Tymon jest oczywiście zawsze bardzo szczery, nie pieprzy się w tańcu, więc za to spory plus.
Rockowe wywody pana Tymańskiego już mało mnie obchodziły, Kury, P.O.L.O.V.I.R.U.S-y etc nie dla mnie, dlatego potem czytałem z mniejszą uwagą i zaangażowaniem. Taka prywata jeszcze - chociaż Tymon to znakomity jazzman i band leader, to beznadziejny rockman, z miałkimi kompozycjami, i jeżeli chodzi o warstwę tekstową i muzyczną. Lubi wbijać szpile kolegom z branży i narzekać na polską muzykę, a niestety sam stworzył sporo niestrawnego (nomen omen) polskiego gówna.