Najnowsze artykuły
Artykuły
Dobrze naoliwiona maszyna nigdy nie ma skrupułówInegrette0Artykuły
Dominochybarecenzent0Artykuły
Weź udział w konkursie i wygraj książkę „Alex Neptun. Łowca piratów“!LubimyCzytać1Artykuły
Koniec z obchodzeniem zakazu handlu „na wypożyczalnię książek”? Ważny wyrok Sądu NajwyższegoKonrad Wrzesiński1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Saint-Pol-Roux

Źródło: https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Saint-Pol-Roux_1937.jpg?uselang=pl
5
7,6/10
Pisze książki: poezja
Urodzony: 15.01.1861Zmarły: 18.10.1940
Francuski pisarz i poeta; przedstawiciel symbolizmu, uważany za jednego z prekursorów nadrealizmu. Mistrz i wynalazca nowych form obrazowania poetyckiego. Także dramatopisarz i twórca operowy (pisał m.in. libretta).
7,6/10średnia ocena książek autora
60 przeczytało książki autora
178 chce przeczytać książki autora
2fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma

1965

1956

1947
Najnowsze opinie o książkach autora
Symbolizm francuski Charles Baudelaire 
7,7

Jeszcze nie ucichł krzyk rozdzierający nocną ciszę paryskich bulwarów. Nadal trwa widowisko w którym bierze udział każda część mnie samego. W mojej głowie wciąż się tli przeświadczenie, że rozpacz zwyciężyła nadzieję. Atakujący istotę człowieczeństwa Maldoror, wcale nie musi być powodem tego niepokoju. Winna jest zatrważająca mnie symbolika. Winowajcami stają się niezliczone symbole, przepływające przez umysł spragniony słów: znam, widziałem, marzyłem. Tak wielu znaczeń chciałbym dotknąć osobiście. Dojrzalej przeżywać niekoniecznie tylko cierpienie. Być dumny i hardy wobec świata pozbawionego wyczucia smaku. Być po prostu w tym ostatnim omnibusie przejeżdżającym nocą pod Bastylią. Niechby ta rozkosz nawet zabijała, byleby trwała przez wieczność.
Nie tylko Comte de Lautréamont jest przyczyną drgań moich emocji. W niesamowicie krwiste zmierzchy i pozbawione złudzeń poranki obfituje poezja symbolizmu. Zwodnicze godziny mijają tak szybko a migotliwa nerwowość jest domeną nie tylko tego francuskiego poety. Nawet pochylając się nad uroczą zgnilizną Charlesa Baudelaire'a nie czuję obrzydliwego smrodu wersów, obrażających moralność ludzi jemu współczesnych. Dostrzegam mgliste obrazy przegniłej miłości, tak jak widzę pocałunki wyżerającego ciało robactwa. Pięknie piszą symboliści a wielu z nich zostało "uhonorowanych" mianem "poety przeklętego". Gdy sięgam do ich wierszy, to za każdym razem czuję się jak odkrywca nowych gwiezdnych konstelacji, tak wiele znaczeń dostrzegam w labiryncie dostępnym dla wtajemniczonych miłośników liryki.
Chaotyczne prowokacje Stephana Mallarmégo nie zbiły mnie zbytnio z tropu a jego uwolnione słowa tylko pozornie wprowadziły dezorientację. Rzutem kości przypadkowo zmusił moje myśli do poczynienia wysiłku aby pozbierać realnie brzmiące wyrazy w nierealne obrazy poetyckie, dostępne do odczuwania przez wszystkie zmysły. Symbole stały się znakami do których interpretacji nie można zaprząc rozumu. Niewypowiedziane i zmysłowe tajemnice to wstrząs, który daje o sobie znać jeszcze przez wiele dni po lekturze. Manifest Jeana Moréasa wcale nie wyprzedził pochodu symbolizmu. On go tylko ubrał w odpowiednie słowa i zdefiniował prąd manifestujący nowe metafizyczne doznania.
Kto wsiądzie na pokład statku Arthura Rimbauda, ten zobaczy "lodowce, słońca srebrne, opal fal, nieb żary, przeokropne mielizny w zatok ciemnych toni, gdzie żarte przez robactwo olbrzymie wężary pieszczą drzewa skręcone jadem czarnych woni". Ten wycyzelowany poemat narracyjny, jest moim zdaniem skonstruowany na wskroś pedantycznie. Dla Rimbauda stanowi pożegnanie z Europą, dla mnie to zaproszenie do przekroczenia wrót największych uniesień literatury pięknej. Wyrażające nieograniczoną wolność człowieka dzieło, wynosi czytelników na wyżyny finezyjnej świadomości. To dowód na to, że symbolizm do dnia dzisiejszego nadal potrafi być wizją pełną bluźnierczych określeń nawet dla najbardziej przesyconych wrażeniami ludzi.
Zeszyt wierszy francuskich Charles Baudelaire 
7,8

Drżąc z podniecenia, chciałbym kiedyś powiedzieć, nawet gdyby to miało nastąpić jedynie we śnie, że "krew moja cała płynie w twych spojrzeniach". Pragnąłbym umieć wyrazić uczucie w którym zdanie, że "linia twoich oczu obiega moje serce", wypowiedziane w szczerości i ślepym oddaniu, nawet dla urojonej miłości nabiera niebagatelnego znaczenia. Bo słowa, które przytoczyłem, potrafią wypełnić najskrytsze zakamarki nieodgadnionych ludzkich uczuć. Mogą oddać swoim wdziękiem całą finezję fascynacji drugą osobą. Umieją wylać się szeroką rzeką poza ramy praktycznego wyrażania emocji i z czegoś powszedniego zrobić święto. Święto miłości, celebrę poezji, rytuał dochodzenia do najwznioślejszych aktów ukochania poprzez prostą konstrukcję słów. Niewiele potrzeba, żeby z zabłąkanych liter ułożyć bajeczne zdanie, trzeba jedynie być człowiekiem, który odczuwa jak Paul Éluard a na dodatek posiadać jego talent.
Strzeliste słowa, strzeliste myśli a dalej tylko strzeliste czyny do których tak już blisko po zauroczeniu francuską poezją. Wycieńczające są szaleńcze eskapady z wiatrem Arthura Rimbauda. Zwiastujące błogość oczyszczenie Stephana Mallarmégo koi człowiecze przewiny. Paralityczny sen Saint-Pol-Rouxa z najwyższym pietyzmem dotyka realności. Toż to prawdziwy gotyk, schyłkowy, płomienisty, rozpalony od wspinania do góry po gamie uczuć, pełen detali. Można by odczuć drobiazgowość tych wylewnych wzruszeń i kunszt ich wykonania, pomijając nawet epoki w których powstały. Ponieważ Adam Ważyk w swym wyborze wierszy nie koncentrował się na bardzo zawężonym okresie. Jego zainteresowania skupiły wielu poetów i związały poezję powstałą w przedziale czasowym ponad stu lat.
Emocjonalne rozhuśtanie jest domeną francuskiej liryki. Jej jaskrawość, przekuwająca wyśnione uczucia w wizjonerskie obrazy, stała się dla mnie wręcz legendarna. Francuscy poeci ze wszystkich sił starają się relacjonować emocje, nie chcą uronić choćby najmniejszych odruchów wzruszenia wypływających z ludzkich serc. To się nazywa prawdziwa brawura. Twórczość piętnująca ekonomiczną niesprawiedliwość i pragnąca chleba a jednocześnie przynosząca tropikalnie gorące rytmy. W obelżywym pochodzie samogłosek Rimbauda, sprowadzająca wszystko do lotu much nad kupą gnoju i zapraszająca przechodniów nad brzegi jego porzeczkowej rzeki.
Chodźcie i zobaczcie jak Saint-Pol-Roux ciągnie na powrozie powinność, przypatrzcie się jego ptakowi wolności zamkniętemu w klatce. Doznajcie gwałtów, tak jak bezbronne ludzkie sumienia muszą ich doświadczać w każdej sytuacji, kiedy dokonują życiowych wyborów. W tych rozbłyskach histerii, pośród mistycznych pląsów jakie stały się udziałem pijanego statku Rimbauda, nie ma logiki. Umysł unurzany w falach absurdu, chwieje się pod naporem zbiorowego obłąkania. Nie szukam w tych wierszach niczego innego, poza skrajnymi emocjami. Ich rysom daleko do szlachetności i dobrze sobie zdaję sprawę, na jakim obszarze przebywam. Także was zapraszam do tych głębokich źródeł mistyfikacji, skrzących się milionami odmian uczuć.