Bania Radosław

Najnowszy Pomocnik historyczny Polityki był mi potrzebny. Tematyką interesuję się od dawna i o każdym z poruszonych zagadnień dość dużo czytałam oraz dyskutowałam z ludźmi podobnie jak ja poruszonymi przebiegiem wojny między Izraelem i Hamasem, choć różnie ją oceniającymi. Jednak usystematyzowanie i zebranie w jednym tomie wszystkich najważniejszych aspektów tej „wojny bez końca” po prostu okazało się bardzo przydatne. Co nie oznacza, że takiemu, z konieczności skrótowemu, „kompendium” nie można przypisać rozmaitych wad, skoro na temat każdego zawartego w nim (pod)rozdziału napisano tomy i przegadano wiele godzin w najrozmaitszych gremiach. Jednocześnie lektura Pomocnika chyba największego życiowego optymistę definitywnie pozbawia złudzeń - obecny etap zaciskania węzła gordyjskiego między Izraelczykami i Palestyńczykami szczęśliwego finału mieć nie może. Mnie ostatecznie w tej tezie utrwaliła ostatnia część Pomocnika pt. Reakcje świata, a w szczególności zamykające tom dwie rozmowy, Ali Qandil z palestyńskim pisarzem i prawnikiem Rają Shehadehem pt. Od rzeki do morza, oraz Agnieszki Zagner z byłym izraelskim politykiem Partii Pracy Shlomo Ben-Ami’m pt. Dokąd zmierzamy? „Hamas już wygrał tę wojnę” - mówi Ben-Ami. Winą za obecną sytuację jednoznacznie obarcza premiera Binjamina Netanjahu i nie wyklucza, że w Izraelu może dojść do wojny domowej. Redakcja Polityki nie zamieszcza głosów popierających politykę Netanjahu, czemu prawdę mówiąc specjalnie się nie dziwię. Ale z drugiej strony recepta Shehandeha, że „… Izrael najpierw musi zakończyć okupację, wycofać się z Zachodniego Brzegu, zlikwidować wszystkie osiedla i porzucić wizję Wielkiego Izraela …” wydaje się tyleż uproszczona, co rozłożona na czynniki pierwsze po prostu przez większość Izraelczyków jest nie do przyjęcia.