Nicholas Reynolds has worked in the fields of modern military history and intelligence off and on for forty years, with some unusual detours. Freshly minted PhD from Oxford University in hand, he joined the United States Marine Corps in the 1970s, serving as an infantry officer and then as a historian. As a colonel in the reserves, he eventually became officer in charge of field history, deploying historians around the world to capture history as it was being made. When not on duty with the USMC, he served as a CIA officer at home and abroad, immersing himself in the very human business of espionage. Most recently, he was the historian for the CIA Museum, responsible for developing its strategic plan and helping to turn remarkable artifacts into compelling stories. He currently teaches as an adjunct professor for Johns Hopkins University and, with his wife, Becky, cares for rescue pugs.
Warto przeczytać. Nie jest to całościowa biografia, bo w zasadzie dotyczy wydarzeń od 1935 r. Autor przedstawia bogaty materiał faktograficzny, powołuje się na rozmaite źródła, co pomaga zrozumieć-przynajmniej częściowo- motywacje Hemingway'a do takich, a nie innych wyborów życiowych. Osobiście wolę, kiedy przypisy znajdują się bezpośrednio pod tekstem, a nie na końcu książki, bo to trochę wybija z rytmu czytania.
Tytuł książki "Towarzysz Hemingway" wprowadza w błąd. Ernest Hemingway nie był nigdy członkiem jakiejkolwiek partii komunistycznej. I wynika to właśnie z tej książki. Owszem, przez lata, od wojny w Hiszpanii, nie ukrywał swoich sympatii dla ruchów lewicowych i antyimperialistycznych (cokolwiek miałoby to oznaczać).
Efektem tych sympatii miałoby być nawiązanie współpracy wywiadowczej z NKWD. Nie do końca jednak wiadomo na jakich zasadach ta współpraca miała być realizowana. Tym bardziej, że o części dokumentów, autor tylko wspomina jako o ręcznych odpisach zrobionych z teczki Hemingwaya w latach 90-tych. Jednocześnie jednak z nawiązaniem kontaktów z NKWD, w latach 40-tych, pisarz nawiązuje współpracę z OSS (poprzedniczką CIA) i pojawia się na froncie we Francji.
Jeżeli nawet Hemingway był w jakiś sposób związany z NKWD, czy później z KGB, to była to postawa daleka od tej jaką prezentował chociażby Kim Philby i jego koledzy z Cambridge.
Ernest Hemingway przez całe życie szukał chyba silnych wrażeń. Chciałbym być silnym mężczyzną na wojnie z cygarem i szklaneczką whisky. A przy tym miał dość mocno sprecyzowane poglądy. Nic więc dziwnego, że z radością witał rewolucję na Kubie w 1959 roku.
Stopniowo jednak odkrywał, że to wszystko, co robił i jakich wyborów dokonywał, z czasem traci sens i miarę. Po latach nikt nie chciał słuchać opowieści o wojnie w Hiszpanii, czy anegdot z walk we Francji. Stąd pewnie pojawiła się obsesja o rzekomym śledztwie FBI i tragiczny koniec pisarza.