Uogólniona i napisana z przymrużeniem oka próba przedstawienia norweskiego społeczeństwa, głównie poprzez pryzmat "typowego Norwega", "typowej Norweżki". Z książki wyłania się obraz zadowolonego, nieco zdystansowanego do innych i samych siebie narodu, mającego swoje dumy, ale i kompleksy. Autorka przedstawia też mnóstwo ciekawostek, obala mity, wskazuje wady i zalety kraju oraz jego mieszkańców. Robi to w sposób przystępny, co sprawia, że "Szczęśliwego jak łosoś" czyta się przyjemnie.
Czytając tą książkę miałam wrażenie, że siedzę na kawie z koleżanką, która właśnie wróciła do Polski. Wszystko napisane jest lekko i przyjemnie, a sama autorka podkreśla, że prezentowane przez nią stanowisko jest tylko i wyłącznie jej opinią.
Na pewno nie jest to reportaż, brakuje rozmów z Norwegami, a sama treść jest mocno poszatkowana. Czasami przeskok z jednego wątku do drugiego nie miał większego sensu, jednak to już urok prowadzenia bloga, przez wiele lat.