Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Wg mnie web developerka to wredne zajęcie, ale takie książki jak niniejsza osładzają to zajęcie. Wydana w pełnym kolorze, bogata w treść, napisana lekko, atrakcyjnie wizualna, no i na dodatek jeszcze z bardzo dobrą ceną. Poszukam więc tego co zgrzyta, żeby nie było zbyt dobrze -- tłumaczenie jest zbyt kreatywne, mimo zastrzeżeń, że termin "SUCHY" to "nieśmiała próba" zastąpienia akronimu "DRY" wrażenie jest fatalne. Czemu nie "KASA bez sekretów"? Za mało jajcarsko? W kilku miejscach pojawiły się też przykre wtręty bez podania kontekstu jak tinta, padawan (nie każdy czytelnik musi być fanem Star-Oops-Wars I). Poza tym -- bez zarzutu. Każdy "sekret" jest rozpoczynany siłowo od parzystej strony, nawet jeśli powoduje to całostronicową "dziurę", wizualnie nie wygląda to najlepiej, ale sumując to zmarnowane miejsce zaskakuje, że raptem w ostatniej recepturze autorka zdecydowała się na przerzucenie części kodu z książki do sieci. Ani to logiczne, ani pożyteczne, niemiły afront uczyniony dosłownie na finiszu. Sekretu 39 mimo kilku podejść nie jestem w stanie zgłębić -- co jest specjalnego w tym, że przewijamy stronę z pełnoekranowymi obrazkami? Jakby nie ten sam poziom co reszty książki, ale może nie dostrzegam jakiegoś tajnego drugiego dna. Przypadkiem też niniejszy tytuł odsłania lukę -- brakuje porządnej, równie dobrze wydanej książki o HTML i CSS-ie, takiej od A do Z, która byłaby niejako wstępem do "Sekretów". Może doczekamy... Werdykt? Możliwy wyłącznie jeden -- oczywiście i zdecydowanie polecam tę książkę. Oby takich publikacji pojawiało się więcej -- równie pięknie wydanych jak i treściwie napisanych.