Najnowsze artykuły
Artykuły
Pierwsza w Polsce biblioteka całodobowaAnna Sierant1Artykuły
Nowości i zapowiedzi tygodnia. Co będziemy czytać?LubimyCzytać4Artykuły
George R.R. Martin, John Grisham, George Saunders i inni autorzy pozywają sztuczną inteligencjęAnna Sierant6Artykuły
Książki na jesień: tytuły, po które warto sięgnąćAnna Sierant32
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Niżej Podpisany

5
6,6/10
Pisze książki: literatura piękna
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,6/10średnia ocena książek autora
24 przeczytało książki autora
21 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma

2007

2007

2006
Najnowsze opinie o książkach autora
Hasło niepoprawne Niżej Podpisany 
5,2

Widzę, że nikt jeszcze nie pokusił się o pełną recenzję, no więc z braku laku, może ja...
Żenada. W czystej postaci, formie i treści. Albo po prostu self-publishing, jak kto woli. Postlemowski zbiór króciutkich opowiadań, traktujących o tej okropnej technice, złym postępie i zdradzieckiej nowoczesności (Autora w takim razie zapraszamy do epoki sprzed komputera, żeby już nie pisał takich bzdur oraz do czasów sprzed szczepionek i maszyn, które ratują życia; no bo przecież ta technologia tak pędzi do przodu i nam zawadza w byciu prawdziwym człowiekiem...).
Na wstępie tych 58 stron czytamy co następuje:
"Court Marrigan [zadałam sobie trud sprawdzenia, kim jest ten człowiek; otóż jest on kolejnym self-publisherem i nie jest żadnym szczególnym guru, jeśli chodzi o książki] napisał w recenzji o angielskim tłumaczeniu Hasła niepoprawnego: "You not likely come across anything quite like Passowrd Incorrect any time soon. Unless this work receives the wide audience it deserves and imitators spring up". Po lekturze pozwolę sobie dopowiedzież tu tylko, że imitacją to jest ta książka i to nieudolną, Lema i chociażby Douglasa Adamsa.
Dodatkowo wpada mi też tu nowe słówko do słownika - "mobilefiction". Starałam się odnaleźć jego znaczenie, bo autor go nie podaje, ale Google go nie zna. To pewnie ta opisywana zmowa technologiczna, o której pisze autor - siła złego na jednego - dobrze by było jednak podać wyjaśnienie czymże jest owo "mobilefiction".
Czytamy też:
"Dużo rozrywki i trochę do myślenia". "No!", pomyślałam. To będę robić notatki z tych "trochę do myślenia", w sumie jak przy każdej innej książce. I oto co mi wyszło, w kolejności jak opowiadania lecą, niektóre zupełnie pominęłam, bo spostrzeżeń nie było żadnych (pisownia oryginalna):
- trafne, lecz nic do życia nie wnosi
-... nawet nie wiem co przeczytałam, debilizm
- nie zastąpisz pudłem uczuć? to wszystko? to ten odkrywczy morał?
- no spoko, tylko szkoda, że znowu zakończenie z d**y
- o! fajne, o przywarach narodu polskiego
- ?
- ziew, było w filmach i książkach wiele razy, tylko w innych "przyprawach"
- mmm... superśmieszne, reprezentuje poziom polskich kabaretów...
- mhm
- no... i?
- gdzie tutaj ten geniusz reklamowany w przedmowie?
- piękne zdanie, które jest popisem nieznajomości meandrów (...) gramatyki rodzimej "Ceraczowa była mniej wyszczekana niż Pisak [asystent Pisak, rodzaj męski - przyp. Kato], ale umiała wykorzystać skrycie tego ostatniego, któremu wydawało się, że jej się podoba, co nie było prawdą, choć kobieta nie należała do najpiękniejszych, a Pisak też". Asystent Pisak też nie był piękną kobietą. W ogóle, może mały konkurs ile kto znajdzie błędów w tym zdaniu?
- ???
I reszta dalej w takim samym tonie, więc daruję oczom.
Opowiadania są jednokierunkowe i stronnicze, brakuje im jakiejkolwiek głębi, jedyne czym autor dysponuje to pseudo-pastisze na istniejące marki lub korporacje (przeinaczone nazwy są taaaakie sprytne, nikt na to jeszcze nie wpadł!) oraz ewolucję technologiczną. Opisuje też degrengoladę postępującą wartkim strumieniem, wprost ku zatraceniu się człowieka w technice. Zatrważające. Według autora, za kilkaset (!) lat staniemy się zidiociałymi baranami, którzy nie umieją pisać. (Tu szczerze polecam film "Idiokracja", bo chociaż oceniany dosyć nisko, to wnosi do życia o wiele więcej niż ta pozycja)
Słowo honoru, w czwartej klasie podstawówki, kiedy czytaliśmy Lema, mieliśmy zadane wypracowanie na temat "Wycieczka w kosmos". Dostałam za nie 6 i z ręką na sercu, moj opowiadanie 10-latki było lepsze niż większości tutaj zebranych. A roiło się w nim od błędów gramatycznych.
Hasło niepoprawne Niżej Podpisany 
5,2

Przeczytałem. To dzieło wyjątkowe i oryginalne. I muszę przyznać, po pierwsze, że czyta się dobrze. Wprawdzie nie ma sensu od razu czytać całości, bo szybko się znudzi ale czytanie na raty, po 2-3 opowiadania to idealny wybór. Po drugie, te opowiadania są naprawdę absurdalne. Spokojnie można uśmiechnąć się do tej lektury. Ale po trzecie… Te krótkie utwory zawierają pogłębioną refleksję na temat rzeczywistości, która nas otacza. Pewnie nie każdy ją dostrzeże ale za zasłoną tych wszystkich nieprawdopodobnych nazw, wydarzeń, ironii, złośliwości, kryje się krzywe zwierciadło współczesnego świata. Piny, komórki, e-maile, awanse, wyścig szczurów, modyfikowana żywność z tonami konserwantów. Technika, informatyka i człowiek. Niemal po każdym opowiadaniu, po chwili przez uśmiech przychodzi refleksja – no pewnie! To wcale nie absurd. Ale uśmiechu już nie ma. Zostaje pytanie. Dokąd pędzimy?