Najnowsze artykuły
- ArtykułyGwiazda Hollywood czyta Tokarczuk, a „Quo vadis” i „Heartstopper” wracają na ekranyAnna Sierant4
- Artykuły„Piszę takie powieści, jakie sama chciałabym czytać”: rozmawiamy z Agnieszką PeszekSonia Miniewicz4
- ArtykułyPrzyszłość należy do czytających. Weź udział w konferencji Literacy for Democracy & BusinessLubimyCzytać1
- Artykuły„Lata beztroski” – początek sagi o rodzinie Cazaletów, która wciągnie was jak serial „Downton Abbey”Marcin Waincetel2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Mariusz Bielich
1
7,9/10
Pisze książki: fantasy, science fiction
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,9/10średnia ocena książek autora
12 przeczytało książki autora
17 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Szpile Mariusz Bielich
7,9
Światy równoległe nie są w literaturze niczym specjalnym. Tytułami można sypać jak z rękawa. Ale, że w Polsce? W Gliwicach? Tego jeszcze nie grali. A w Gliwicach mieszka młody informatyk Szymon, który zostaje napadnięty przez dwóch typków w quazi-motocyklowych kombinezonach, z dziwnymi hełmami na głowie. Za pierwszym razem chłopak daje im popalić, za drugim już się nie udało i po utracie przytomności budzi się w obcym miejscu… W tym momencie książki uniosła mi się ze zdumienia jedna brew, a przed oczami stanęły stroje rodem z seksmisji. Pomyślałem sobie, że nie jest dobrze… Ale na szczęście się myliłem.
W miarę postępu książki, Autor kreuje bowiem bardzo interesującą wizję alternatywnej rzeczywistości, w której wszystko jest trochę lub bardzo inne. Trochę inny klimat, trochę inne materiały, bardzo inny styl życia, bardzo inny styl pracy czy odżywiania się. Wreszcie zupełnie odmienny wariant społeczny. Czersk – bo tam właśnie znalazł się bohater – to miasto doskonale matematyczne, wpisane w okrąg, z kwadratowym podziałem administracyjnym. Można powiedzieć, że zbudowane na bazie informatycznych podwalin obliczeniowych. Życie toczy nocami, gdyż dnie są zbyt gorące. Ludzie są odgórnie ograniczeni pod względem wiedzy (kontrola) oraz wyposażeni w moduł komunikacyjny w postaci tytułowej szpili (znów kontrola). Walutą jest jednostka energii, którą można zarobić bądź pracując, bądź biegając po bieżni wykonanej z płytek generujących energię elektryczną z kinetycznej. Żywność nie jest organiczna, a w formie syntetycznych pasków. Całą społecznością zarządza tajemniczy Prodyr, a Szymon bardzo szybko staje się najważniejszym członkiem podziemia.
Ja sobie zdaje sprawę, że to wszystko brzmi dość płasko, ale uwierzcie mi, że Autor stworzył bardzo ciekawą wizję świata, perfekcyjnie logiczną i zasadniczo całkiem nieźle funkcjonującą. Dodatkowo w książce jest mnóstwo schematów, rysunków, rozpisane są zasady gier służących do rozrywki mieszkańcom Czerska, a których Szymon się uczy na bieżąco. Autor wykonał tytaniczną pracę, aby to wszystko pospinać. Nie znalazłem w tej książce nic, czego nie dałoby się faktycznie zbudować czy zaimplementować. Według mojej wiedzy (zbiegiem okoliczności też jestem informatykiem) wszystko co zostało ukazane w książce można by dzisiaj, z dostępnych materiałów wykonać. Paski spożywcze mogły by być wyzwaniem, ale pewnie też by się udało 🙂
Jak więc widzicie, Szpile to pewnego rodzaju realistyczna fantastyka. Ale nie to jest w tej książce fajne. Fajne jest to, że jest… przyjemna. To pierwszy od bardzo, bardzo dawna tekst, w którym nie ma przemocy, przekleństw, zwyrodnialstwa, opisywania ludzkich tragedii czy wywlekania psychicznych brudów. To jest przyjemna, logiczna historia fantastyczna, obfitująca w pozytywne nastawienie bohaterów, sporą dawkę poczucia humoru i zakończona w gruncie rzeczy happy endem. Być może “Szpile” trzymają się bliżej granicy literatury młodzieżowej, ale ja bawiłem się świetnie. Był to dla mnie jeden z najbardziej relaksacyjnych tytułów ostatnich lat.
Jak ktoś chce się wyluzować, albo podrzucić coś komuś młodemu, zaczynającemu z gatunkiem, to swobodnie można sięgnąć po Szpile. Ja się podczas lektury wyluzowałem do tego stopnia, że nawet nie doczepię się do okładki 🙂