Atropina Adrian Sinkowski 8,3
ocenił(a) na 105 lata temu Dawno nie pisałam o poezji, zapominając już niemal jak to jest zmagać się ze słowem, nie jako poeta, ale jako ten, kto o słowach pisze. To niełatwe zadanie, gdyż zawsze pozostaje się w pewien sposób bezbronnym, pozbawionym szerszego kontekstu, który częściowo umyka. Świadomość, że między wierszami jest więcej niż się odczytuje, bywa frustrująca, ale uczy również pokory. Poezja jest jak wnikanie w duszę drugiego człowieka, można dojść jedynie tam, gdzie on nam pozwoli. Adrian Sinkowski wpuszcza czytelników głęboko, pozwalając im wniknąć do świata poetyckich zmagań, braku słów czy może natchnienia, z których nie robi jednak tragedii. Głęboki namysł i pewne przygotowanie na tę literacką ewentualność, a może lepiej byłoby powiedzieć konieczność, jest tym, co w tomiku zaskakuje. Podobnie jest z patrzeniem na świat z różnych perspektyw, szukaniem tożsamości, pojęć, swojego miejsca w świecie w momencie, gdy życie wydaje się już przecież ułożone z pracą, rodziną, bagażem doświadczeń. Adrian Sinkowski zatrzymał mnie, by zadać podstawowe pytania o istotę rzeczy, sens, cel. I w tym tkwi siła poezji, w na pozór prostych utworach, które czytane wielokrotnie odkrywając przed odbiorcą coraz to inne przestrzenie. Poezja autora "Atropiny" sprawia wrażenie prostej, obrazy wydają się znajome, jednak pod nimi tkwi prawdziwa refleksja. Trzeba się zatrzymać, sięgnąć głębiej, wydobyć na światło dzienne skojarzenia, odpowiedzieć na pytania, przemyśleć to, co mówi podmiot liryczny. To twórczość, która stawia wymagania, ale w końcu taka jest rola poezji.
Pełna wersja recenzji: https://spacerwsrodslow.blogspot.com/2018/07/adrian-sinkowski-atropina.html