Miłość na kredyt Katarzyna Zięcina 6,9
ocenił(a) na 84 lata temu Miłość na kredyt.
Dawno się tak nie uśmiałam przy książce, a na pewno mogę powiedzieć, że przypadła mi do gustu.
Zapewne każdy nas zna parę osób, która mówi do siebie pieszczotliwie ala „dupek”, „głupek”, „cnotka” itp. A gdy to połączenie to najlepsi przyjaciele to już w ogóle duet doskonały, który nawet największego smutasa rozweseli.
Klara i Adrian to właśnie ten świetny duet. Można powiedzieć, że rozumieją się bez słów. Zawsze mogą na siebie liczyć, nawet w najbardziej beznadziejnej sytuacji.
Zapewne myślicie, że tych dwoje połączy coś, że przyjaźń przerodzi się w miłość. Ale tu się mylicie, między nimi nie ma tej iskry, która sprawia, że chce się być nierozłącznym. Choć patrząc z boku, wszyscy są przekonani, że są parą.
Wszystko wydawałoby się proste, gdyby nie przeszłość, która ciągnie się za Klarą. Kochana siostrzyczka zawsze niszczy to, co uda jej się zbudować. A w jaki sposób? Dowiecie się, czytając książkę.
Historia zaczyna się tym, że Klara próbuje wrócić do rzeczywistości po zakończeniu związku, który był dla niej toksyczny. Choć dopiero teraz zdaje sobie z tego sprawę. Adrian załatwia jej tymczasową pracę jako sprzątaczka w banku, w którym pracuje. I tu wszystko się zaczyna. Niby niepozorna praca, a sprawi wiele problemów. Wszystko za sprawą niejakiego Roberta Sadowskiego. Już pierwszego dnia ten zrozumiały dupek wyprowadza ją z równowagi. Od przyjaciela dowiaduje się, że jest żonaty i na ogół nie nawiązuje z nikim kontaktów, jest raczej zamkniętą osobą. Dalsze losy tej dwójki to emocjonalny rollercoaster. Raz skakają sobie do gardeł, raz rozmawiają jak cywilizowani ludzi, którzy nawet za sobą przepadają. Czytając idzie, się przy tym dobrze bawić.
Klara to postać, której często przytrafiają się sytuacje kryzysowe jak nie wizyta w szpitalu, to złamana noga. A opieka nad nią nie jest prosta.
Czy Adrian zaakceptuje Roberta jako opiekuna Klary podczas jego nieobecności? Czy przeszłość znowu da o sobie znać? Jak się skończą losy tej trójki, przekonajcie się sami. Uważam, że warto... Książka fajna z humorem idealna na wieczór z lampką wina.