Karen Kingsbury mieszka w stanie Waszyngton, z mężem Donem i sześciorgiem dzieci (wśród nich troje adoptowanych z Haiti). Ma na swoim koncie już ponad siedem milionów sprzedanych książek. Wśród nich także dotyczące kwestii niezwykle delikatnej za oceanem, mianowicie ataku na World Trade Center.
Napisała ponad 30 książek, z których większość biła rekordy sprzedaży, a ponadto stawała się kanwą dla scenariuszy filmowych. Kingsbury w swym pisarstwie mocno akcentuje wartości oparte na silnej więzi z Bogiem oraz miłości między ludźmi. To proza o uczuciach, nadziei i wierze.http://www.karenkingsbury.com/
Powieść bardzo rodzinna. Autorka przedstawiła typowe problemy rodzinne- zdrada, tęsknota, rozpacz. Bracia i siostry są bardzo ze sobą związani. Wspierają się kiedy dzieje się źle.
Troszkę jednak drażniła mnie wiara każdego bohatera powieści. Wszechobecna dobroć każdej z postaci również sprawiała, że powieść stała się zbyt przewidywalna i zbyt idealna.
Brak mi słów. Książka ma przybliżać wiarę nastolatkom, tymczasem jest zbiorem bajek o aniołach i innych paranormalnych wydarzeniach. Liczne powtórzenia, prosty język i średnie natężenie słowa "Bóg" 15 razy na stronę sprawiają, że nie da się tego czytać. Najbardziej rozbroiła mnie historia o chłopaku, który wziął jakiś narkotyk, a następnie zobaczył twarz Jezusa przemawiającą do niego i wtedy się nawrócił. Naprawdę? Współczuję dzieciom, które czytają to w wieku, w którym nie potrafią odróżnić prawdy od fałszu. Wziąłem się za to tylko przez Wyzwanie LC 2019 i nie polecam ani tym wierzącym, ani tym powątpiewającym w istnienie kogoś na górze.