Zaklęta w białą sarnę Anna Elsa 6,7
ocenił(a) na 37 lata temu "Zaklęta w białą sarnę" miała być "książką, która przywodzi na myśl bajki oraz baśnie braci Grimm.". Zacznę od tego, że uwielbiam przeróżne bajki, pomimo swojego wieku. Mustang z dzikiej doliny, Królowa Śniegu, Księga dżungli, Dziewczynka z zapałkami i wiele, wiele innych, kultowych bajek/baśni.
Dlaczego "Zaklęta w białą sarnę" jest do nich porównywana (poza chwytem marketingowym) na prawdę nie wiem.
Zdaję sobie sprawę z tego, że książeczka ta przeznaczona jest dla dzieci "5+". Starałam się ze wszystkich sił poczuć jak mała dziewczynka, dać się porwać wyobraźni, magii. Przeżyć historię, którą będę wspominać (tak jak większość bajek z dzieciństwa) tygodniami, a nawet latami!
Niestety nie spotykamy się tutaj z dziełem porównywalnym do Disneya. Sposób prowadzenia dialogów prowadzonych przez bohaterów tej bajki jest po prostu nie do zniesienia. Biorąc nawet pod uwagę korektę w myśleniu i przełączając się na pięcioletnią dziewczynkę czytany tekst był dla mnie wyjątkowo mało wartościowy.
Cały czas czekałam za morałem. Chciałam coś wyciągnąć z tej historii i móc wykorzystać to w życiu. Wydaje mi się, że między innymi to jest powód dla którego rodzice czytają swoim pociechom bajki. Poza tym, że mają zająć mu czas, uśpić, czy Bóg wie co jeszcze, każdy chce aby jego córka/syn wyciągnął z pozoru zwykłej bajeczki dla dzieci wskazówki dotyczące przyszłości.
Tutaj takowej "mądrości" mi właśnie zabrakło. Do tego wiało nudą i poza zacieraniem starych, dobrze znanych, bajkowych schematów nie pojawiło się nic nowego.
Niestety uważam, że "Zaklęta w białą sarnę" nie jest świetnym wyborem na książeczkę dla naszych pociech. Istnieje także opcja, iż po prostu jestem zbyt "dorosła" i nie potrafię dostrzec już tych magicznych iskier.
To pozostawiam Waszej ocenie, kiedy tylko zapoznacie się z historią Niagary.