Niemiecka pisarka. Autorka ponad 208 romansów, opartych na wielu schematach i uproszczeniach fabularnych (miłość wiążąca się z awansem społecznym, silny mężczyzna, bierna kobieta). Wiele z nich zekranizowano.
Romans retro z początków dwudziestego wieku (tak myślę, bo tylko jednym zdaniem autorka sugeruje czas akcji). Wielce ckliwy, bardzo poprawny moralnie, nieco naiwny i zbyt przesłodzony. Młode małżeństwo i ta trzecia. Ach, wyżyny romantyzmu. W dodatku piękne stroje, toalety, bale i koncerty, bo to życie najwyższych sfer przemysłowo- kupieckich. Panowie niczym rycerze średniowieczni adorujący wybranki przez trzy lata i sypiający z chusteczkami owych wybranek, broń Boże z wybrankami. Zdecydowanie kobiece. Ale bardzo przebrzmiałe czasowo, dlatego z naszej obecnej perspektywy wiele rzeczy może wręcz szokować.
Jadwiga (właściwie Hedwig) Curths-Mahler była niemiecką pisarką tworzącą w pierwszej połowie XX wieku, która wydała ponad 200 romansów. „Tajemnica rubinowego pierścienia” jest jednym nich. Znana jest z powtarzającego się schematu w swoich książkach, a mianowicie: piękni i dobrzy oboje, ona biedna, on bogaty.
Fabuła opisywanej powieści ma miejsce w starym, tajemniczym, choć pięknym zamku. Mieszka tam hrabia oskarżony o otrucie swej pięknej i niedobrej żony. Życie jego może się zmienić za sprawą pięknej opiekunki jego dziecka.
Książce tej można zarzucić wiele wad.
Przede wszystkim postaci są tylko i wyłącznie wyraziste: albo dobre o samych pozytywnych cechach i obdarzone potrzebnymi dla wydarzeń talentami, albo złe do szpiku kości. Tak samo, jak odczucia pomiędzy bohaterami: albo przeogromna sympatia od pierwszego spotkania, albo zimny chłód. A dialogi! Aż komiczne, bo tak górnolotne i ckliwe (kojarzyły mi się z twórczością Katarzyny Michalak).
Tytułową tajemnicę, czyli zabójstwo hrabiny trudno nazwać wątkiem kryminalnym. Niemal od początku wiadomo kto zabił. Ciągle miałam nadzieję, że autorka celowo sugeruje pewną postać, by zmylić czytelnika i na końcu wykazać się zdolnością komplikacji fabuły. Niestety, nic z tego.
Powieść zatem jest literacko słaba, ale co zaskakujące jest jednocześnie urocza, klimatyczna i wciągająca.
Polecam ją do przeczytania dla przyjemnie spędzonych chwil w czasie, gdy potrzebuje się zrelaksować umysł nie wymagając od autora wspinania się na wyżyny literackie.
Mam poważne zastrzeżenia wobec wydawnictwa Edipresse-Kolekcje:
- masa błędów literowych (co jest niezwykle irytujące),- jedna z ostatnich scen umieszczona w opisie książki na tylnej okładce (jak można?),- dwa tytuły: na okładce „Tajemnica pierścienia z rubinem”, a na stronie tytułowej „Tajemnica rubinowego pierścienia”.