Najnowsze artykuły
Artykuły
Nowości i zapowiedzi tygodnia. Co będziemy czytać?LubimyCzytać1Artykuły
George R.R. Martin, John Grisham, George Saunders i inni autorzy pozywają sztuczną inteligencjęAnna Sierant6Artykuły
Książki na jesień: tytuły, po które warto sięgnąćAnna Sierant32Artykuły
Czytamy w weekendLubimyCzytać370
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Angus Deaton

2
7,7/10
Pisze książki: nauki społeczne (psychologia, socjologia, itd.)
Prof. Angus Deaton – brytyjsko-amerykański ekonomista i wykładowca akademicki, profesor Princeton University i Woodrow Wilson School of Public and International Affairs. Specjalista w dziedzinie mikroekonomii, autor długoletnich badań nad zagadnieniami konsumpcji, biedy dobrobytu. Królewska Szwedzka Akademia Nauk uhonorowała Deatona za analizy dotyczące zagadnień konsumpcji, ubóstwa i dobrobytu. Laureat Nagrody Banku Szwecji im. Alfreda Nobla w dziedzinie ekonomii w 2015 roku.
7,7/10średnia ocena książek autora
22 przeczytało książki autora
117 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autora
Sprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma

2020
Deaths of Despair and the Future of Capitalism
Angus Deaton, Anne Case
7,5 z 2 ocen
3 czytelników 0 opinii
2020

2016
Wielka ucieczka. Zdrowie, bogactwo i źródła nierówności
Angus Deaton
7,8 z 20 ocen
139 czytelników 5 opinii
2016
Najnowsze opinie o książkach autora
Wielka ucieczka. Zdrowie, bogactwo i źródła nierówności Angus Deaton 
7,8

Pomyślałem że zacznę od wymienienia kilku zalet i powodów do kupienia tej książki. Ale może lepiej zacznę od wytknięcia błędów, gdyż pisanie o nich w ten sposób, aby nie wyglądało to na pełen płomiennej nienawiści pamflet, jest naprawdę trudne.
No to zaczynamy!
Ta książka jest jak smaczne lody z pinezkami...
W przypadku błędów, niedopowiedzeń i niedoskonałości, można obniżyć ocenę, ale jeśli ktoś propaguje niesamowitą bzdurę, to mamy do czynienia z błędem kardynalnym, który ściąga cała książkę do swojego poziomu.
Pan Deaton zdaje się stawiać siebie i innych ekonomistów w pozycji centralnych planistów, zebranych w jakiejś wysokiej na kilometry wieży z kości słoniowej, patrzących na ciągi liczb i zestawienia danych. Wszystkie statystyki jednak, są tak ogólnie sformułowane, że na ich podstawie można sformułować nieskończoną ilość sprzecznych ze sobą teorii. Podczas gdy aby wiedzieć, jak, co działa w gospodarce, należałoby się przyjrzeć o wiele dokładniej, na tyle dokładnie, że pomieszczenie całej wiedzy, na temat funkcjonowania warzywniaka przerastałoby nawet najwybitniejszy umysł ludzki. Ponadto, w wieży z kości słoniowej, wierzy się że wszystkie problemy musi rozwiązać jakiś człowiek, możliwość pozostawienia rzeczy samym sobie nie jest nawet brana pod uwagę, interwencja jest oczywistością, jedynie jej sposoby są dyskusyjne.
W trakcie czytania natknąłem się na masę podstawowych błędów. Mam szczerą nadzieję że autor popełnia je nieświadomie, gdyż jeśli robi to świadomie, to wygląda na to, że chce się tylko przypodobać ludowi, którym często kieruje przesąd a nie prawdziwa nauka, co jest szczególnie powszechne w ekonomii. Pewni ludzie uważają że nierówności są z natury niesprawiedliwe, lecz są to nie tylko pewni ludzie, gdyż wszyscy mamy naturalną skłonność do odczuwania nienawiści i frustracji, kiedy komuś innemu powodzi się lepiej niż nam(co zresztą dotyczy nie tylko ludzi. Warto zapoznać się z eksperymentami na kapucynkach, gdzie jednej dawano kawałek ogórka w zamian za to że podała kamień, jednak kiedy zobaczyła że druga małpa dostaje za tą samą pracę winogrono, podczas gdy ona za drugim razem znowu dostała ogórka, wpadła w szał. Podobne eksperymenty i podobne wyniki miały miejsce w przypadku innych małp, ptaków, a nawet psów). Tak więc mamy do czynienia nie tyle z książką traktującą o ekonomi, lecz tak naprawdę, stoi przed nami ideologia w przebraniu ekonomii. Odwołuje się ona w wielu miejscach do emocji, a nie rozumu.
Ktoś jednak może powiedzieć że to książka również dla laików, odpowiem: „w takim razie jeszcze gorzej!”. Już na pierwszych stronach pada stwierdzenie że ekonomiści twierdzą że człowiekowi tym lepiej, im ma więcej pieniędzy, co jest błędem. Oczywiście pewni ekonomiści może rzeczywiście tak uważają, ale z pewnością nie wszyscy. Jeśli to książka dla laika, to może on błędne założyć, że wśród ekonomistów panuje względna zgoda, tak jak zdecydowana większość fizyków (jeśli nie wszyscy) uznaje prawa termodynamiki i inne. Podczas gdy w ekonomii nie ma nawet zgody co do istnienia powszechnych praw.
Ekonomia jest nauką społeczną, a nie ścisłą. Ekonomista jest naukowcem, podobnie jaki fizyk, ale zupełnie innego rodzaju. Różnica między nimi przypomina różnicę między człowiekiem uprawiającym wegetatywne rośliny, a człowiekiem hodującym hiperaktywne zwierzęta, lub nawet zarządzającego ludźmi. Niestety wielu(jeśli nie większość) ekonomistów nie może się z tym pogodzić, matematyczne metody próbuje się wcisnąć gdzie się tylko da, byleby zbliżyć się do fizyki, jednak o ile fizyka słusznie redukuje asteroidy do roli przedmiotów (bo nim są),to ekonomia chcąc się na niej wzorować, musi zmierzać ku temu samemu, co nieuchronnie prowadzi do zmiany człowieka w liczbę.
Ekonomia próbując zredukować człowieka, zderza się z filozofią, a na skutek tego powstają hybrydy ekonomistów i filozofów, które przejmują wszystkie wady i tracą wszystkie zalety obu. Kiedy przyszedłem na mój uniwersytet studiować ekonomię nie spodziewałem się, że nawet dziekan mojego wydziału, okaże się właśnie taką hybrydą. To właśnie co nieco o nim czytając, postanowiłem sięgnąć po tę książkę.
Pan Deaton jest bez cienia wątpliwości interwencjonistą. Wielokrotnie kładzie nacisk na to, że państwo musi zajmować się pewnymi rzeczami, które w wielu krajach robią osoby prywatne. Nie pozostawia on złudzeń kiedy pisze: "Niestety, rządy nie zawsze działają na rzecz poprawy zdrowia i dobrobytu swoich obywateli".
Ponadto „Wielka Ucieczka” nastawia negatywnie do bogatych. Zamiast stwierdzenia że bogaci mogą zapewnić sobie lepszą opiekę medyczną, czytamy że są oni lepiej chronieni. Mały szczegół, ale jednak znaczący, bo skoro są chronieni, to przez kogo? Przez rząd? Który nakłada na nich progresywne podatki, podczas gdy oni nie korzystają z jego usług, bo wiedzą że osoby prywatne zapewniają lepszą jakość.
Przejdźmy jednak do największych bzdur jakie słyszałem od lat:
Pan profesor opisując prymitywne plemiona, z czasów przed wynalezieniem koła i pisma.
„W ramach grupy zasoby dzielone były po równo – nie było przywódców, królów, wodzów czy kapłanów, którzy otrzymywaliby więcej niż inni albo którzy mówiliby innym, co mają robić. Według jednego ze źródeł każdy, kto próbował postawić się na innymi, był wyśmiewany albo – jeśli nie rezygnował z takich zachowań – zabijany [Erdal, Whiten, 1996, s. 139-150.]”.
Toż to zupełny nonsens. Hierarchie są starsze od ludzkości, z całą pewnością istnieli przywódcy, a podział nie mógł być równy. Co prawda po upolowaniu mamuta każdy członek plemienia najadł się do syta, ale z całą pewnością istniała kolejność pożywiania się, jak u lwów czy wilków. To coś bardziej fałszywego niż „mit szlachetnego dzikusa” Rousseau.
Ponadto: „Jeśli opieka zdrowotna w Stanach Zjednoczonych kosztuje więcej niż w Europie, to dzieje się tak częściowo dlatego, że w Stanach Zjednoczonych jest ona bardziej luksusowa”. Śmiałem się przez łzy. Jaka można być tak ślepym aby nie zobaczyć setek regulacji, które krepują rynek usług medycznych w USA, jak można nie widzieć ludzi którzy wolą płacić kary za nie ubezpieczenie się, niż płacić składki?
Nieźle się uśmiałem również na koniec. Profesor boi się ze interes prywatny weźmie górę nad publicznym, a za przykład tej "katastrofy" podaje... Mieszkańców wysp wielkanocnych którzy skazali się na zagładę wycinając wszystkie drzewa na wyspie. Jak interes prywatny mógł wziąć górę, skoro tam nie istniał? Wśród prymitywnych ludów własność osobista jest bardzo ograniczona, a ziemia może należeć tylko do wodza, lub mówiąc ściślej – plemienia. Gdyby na tych wyspach działał system rynkowy, niechybnie doprowadziłby do wzrostu cen na rzadki towar (drzewa),przez co ich posiadacze woleli by je oszczędzić niż sprzedać, gdyż mała sadzonka mogłaby wtedy dać potencjalnie ogromny zysk.
Za najgorsze przewinienie pana profesora uważam jednak przedstawienie hipotetycznej sytuacji, w której dwójka dzieci otrzymuje kieszonkowe, którego wysokość zależy od tego czy sprzątają swoje pokoje. Jedno z dzieci jest bardziej pracowite więc dostaje więcej, jest też bardziej oszczędne, więc jego majątek rośnie szybciej. Dziecko bardziej pracowite zarabia więcej. Nic niezwykłego. Ale potem Deaton pisze: „Równość szans nie gwarantuje osiągnięcia pełnej sprawiedliwości”. Że co proszę? Więc ten kto ma mniej zawsze jest niewinny. Więc to jest uzasadnienie finansowania biednych z kieszeni bogatych?
Przejdźmy jednak do zalet.
Książka zawiera wiele informacji historycznych, oraz przedstawia kilka bardzo ciekawych pojęć które warto znać. Wariolacja, eksperymenty Edwarda Jennera, doktor John Snow, Teoria Morowego Powietrza (czyli błędna teoria, która działa),Lump Fallacy.
Dowody na polepszenie sytuacji przeciętnego mieszkańca globu, są tak przytłaczające, że również i Deaton podaje dane według których liczba ludzi żyjąca za mniej niż dolara dziennie, spadła w latach 1981-2008, z 40% do 14%.
Cieszę się również z wiedzy o tym, że ludzie badający poczucie szczęścia w różnych krajach na świecie, doszli do wniosku że najmniej szczęśliwi czują się nie najbiedniejsi, ale mieszkańcy byłego ZSRR i jego krajów satelickich.
Miło też czytać że profesor jest gotów przyznać, że dyskryminacja może mieć pozytywne skutki: podaje on przykład tego że mniej kobiet umierało w USA na choroby powiązane z paleniem, ponieważ po lat osiemdziesiątych palenie przez kobiety, nie było społecznie akceptowalne.
Bardzo ciekawa jest przytoczona tutaj niekompetencja władz imigracyjnych na Ellis Island, gdzie lekarze sprawdzali czy aby imigranci nie są zarażeni jaglicą, używając do tego haczyków które nie były sterylizowane po każdorazowym użyciu, więc władze rozprzestrzeniały chorobę, zamiast ją zwalczać. Co prowadzi do wniosku że rząd nie zawsze taki dobry.
Również bardzo zaciekawiło mnie nie tyle badanie koleżanek profesora na zależnością między wzrostem a dochodami, ale reakcja odbiorców na wyniki. Nie spodziewałem się że obok lobby LGBT(i co tam jeszcze),istnieje lobby ludzi niskich.
Deaton pisze jednak, że agresywne i lekkomyślne udzielanie kredytów przyczyniło się do kryzysu finansowego 2 roku 2008. Co za miła niespodzianka. Miło widzieć że nawet interwencjonista to widzi, a nie bezmyślne obwinia rynek.
Jakoś trudno mi jednak uwierzyć, w to że 13% wszystkich w wieku uprawniającym do głosowania czarnoskórych mieszkańców USA, jest tego prawa pozbawiona tymczasowo lub na stałe, ze względu na to że zajmowali się oni działalnością przestępczą. Ale cóż. Ktoś taki jak Deaton nie ma powodu żeby kłamać, choć i tak zachowam powściągliwość wobec tych danych.
Profesor jednak odcina się od ludzi uważających mieszkańców Afryki za niewolników popędu seksualnego. Podaje on dane że większość dzieci w Afryce jest „chcianych”.
Na koniec, profesor jest sceptyczny wobec wpompowywania pieniędzy do rządów krajów biednych, wskazując że czasem ta „pomoc przynosi skutki odwrotne do zamierzonych.Jest to jedyne miejsce w CAŁEJ KSIĄŻCE, gdzie Deaton dopuszcza możliwość zostawienia spraw samym sobie.
Recenzja powstała na skutek notatek spisywanych na bieżąco podczas czytania!
Wszystkim którzy dotrwali do końca składam gratulacje za wytrwałość.
Jeśli zaś o samą książkę chodzi. To wiele można z niej dobrego wyciągnąć, dzięki czemu nie żałuję zakupu. Zaś pan Deaton to jeden z najsympatyczniejszych interwencjonistów z jakich twórczością się zetknąłem.
Wielka ucieczka. Zdrowie, bogactwo i źródła nierówności Angus Deaton 
7,8

Pewnie spora część osób, które przeczytają tę recenzję weźmie mnie albo za wariata albo za snoba.
Bo czy ktoś przy zdrowych zmysłach może polecać książkę noblisty z zakresu ekonomii???
Mimo wszystko – postaram się Was przekonać, że nie każdy naukowiec wyróżniony przez Szwedzką Akademię Nauk za długoletnie badania nad zagadnieniami konsumpcji, ubóstwa i dobrobytu musi być przeintelektualizowanym nudziarzem.
Sam tytuł książki „Wielka ucieczka" nie jest dobrany przypadkowo (Ci, którym się kojarzy z filmem z Stevem McQueenem w roli głównej mają rację).
Do niej nawiązuje profesor Deaton i na jej podstawie stara się przybliżyć problemy współczesnego świata widzianego właśnie jako ”wielka ucieczka”.
Biedni uciekają przed ubóstwem, średniozamożni - przed pauperyzacją, a najbogatsi – przed chorobami oraz obawą przedwczesnej śmierci, od której nawet gigantyczny majątek nie jest w stanie ich uchronić vide Steve Jobs.
Uciekają nie tylko jednostki – dotyczy to również państw. Według Angusa Deatona na przykład Chiny próbują uciec przed gigantycznym zadłużeniem wewnętrznym szacowanym na ponad… 19 bilionów dolarów.
Prof. Deaton podaje również przykłady dowodzące tego, że zwiększenie dobrobytu zwiększa różnice nie tylko majątkowe, ale też w dostępie do lepszej żywności, opieki medycznej i leków.
Udowadnia w swej pracy rzecz niesamowicie zaskakującą – mimo np. „Polski w ruinie” żyjemy na zdecydowanie lepszym poziomie, niż kiedykolwiek w dziejach. Przede wszystkim – żyjemy dłużej i drastycznie obniżył się poziom zgonów wśród dzieci do lat 5.
Przykład zaczerpnięty z książki – obecnie umiera w najbiedniejszych rejonach Afryki Subsaharyjskiej mniej dzieci do lat pięciu, niż jeszcze niecałe 100 lat temu… w Wielkiej Brytanii.
Kolejnym przedstawionym wzorcem możliwości rozwoju czyli tytułowej „wielkiej ucieczki” jest historia rodziny profesora Deatona.
Jego pradziadkowie uciekli z biednej wsi do miasta, dziadek dzięki włożonemu w samorozwój wysiłkowi był już brygadzistą w kopalni, ojciec również dzięki tytanicznej pracy został inżynierem. Kolejnym krokiem była chęć wykształcenia syna. Posiadając niewystarczającą na czesne ilość pieniędzy wykorzystał sławetny szkocki upór do przekonania nauczycieli do prowadzenia dodatkowych zajęć z Autorem.
To umożliwiło Profesorowi ukończenie prestiżowej uczelni w Edynburgu, w której opłaty za naukę przekraczały roczne dochody jego ojca. Dzieci samego Profesora robią zawrotne kariery w USA i ich ucieczka jest już na zupełnie innym poziomie.
Uważam, że to świetne wytłumaczenie tego, skąd się biorą nierówności społeczne.
Zgodnie z hasłem, które było dość popularne w czasach PRL (podobno to jedno z haseł członków NSZZ ”Solidarność”) - „wszyscy mamy jednakowe żołądki”. Innymi słowy wszyscy powinni mieć po równo, wówczas będzie sprawiedliwie. Pewnie tak, ale już inne części ciała mamy zdecydowanie różne. Szczególnie drastyczne różnice występują przy chęciach do ciężkiej pracy za pomocą rąk i głów (w przeciwieństwie do iście stachanowskich wysiłków żołądka i w wielu przepadkach także... wątroby).
Znakomitą analogię do współczesnych czasów i ludzkich wyborów stanowi, zdaniem Angusa Deatona, historia alianckich lotników, którzy wydostali się ze Kriegsgefangenen Stammlager der Luftwaffe 3. Profesor widzi mnóstwo podobieństw do tego, co robimy w życiu codziennym - trzeba podjąć taką ryzykowną decyzję, mieć plan, pomysł, przygotować niezbędne środki oraz... mieć szczęście. Odnosząc się do jeńców alianckich – podjęli ryzyko, bo poprzednie próby wymknięcia się z obozu, nawet po schwytaniu kończyły się zamknięciem w karcerze.
Jednak przy masowej ucieczce nastąpiła zmiana reguł gry – na osobisty rozkaz Adolfa Hitlera wszyscy schwytani jeńcy mieli zostać rozstrzelani. Ten rozkaz udało się nieznacznie złagodzić - Reichsmarschall Hermann Wilhelm Göring ocalił część z ujętych lotników. Z 81 osób które uciekły zostało rozstrzelanych 50 (w tym sześciu Polaków),a wolność odzyskało tylko 3 pilotów.
To jednak nie wszystko – nie wszyscy mogli lub chcieli uciec, a też ponieśli mniej lub bardziej dotkliwe konsekwencje decyzji swoich kolegów.
Książka szalenie ważna i poważna, napisana jednak w sposób zrozumiały dla laika, absolutnie nieskażona profesorskim manieryzmem i chęcią udowadniania maluczkim swej intelektualnej przewagi.
Aby przeczytać książkę ze zrozumieniem wystarczy w zupełności zasób terminów ekonomicznych, których znajomość (za moich czasów) była warunkiem dopuszczenia do matury.
Więcej recenzji na:
http://niestatystycznypolak.blogspot.com