Najnowsze artykuły
- ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński6
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać7
- Artykuły„Horror ma budzić koszmary, wciskać kolanem w błoto i pożerać światło dnia” – premiera „Grzechòta”LubimyCzytać1
- Artykuły17. Nagroda Literacka Warszawy. Znamy 15 nominowanych tytułówLubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Stephanie Clifford
1
4,0/10
Pisze książki: literatura piękna
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
4,0/10średnia ocena książek autora
20 przeczytało książki autora
39 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Wszyscy w górę! Stephanie Clifford
4,0
Zapowiadało się dobrze, ale... Mało brakowało a nie przebrnąłbym przez tę książkę.
Główna bohaterka, Evie, jest żałosna w swoim dążeniu do przebicia się do "wyższej" sfery. Momentami ma przebłyski świadomości, że "wyższe" sfery to równocześnie knickerbockerzy albo "stare" pieniądze, a ona nie dość że nie ma starych to i z nowymi pieniędzmi krucho. Mimo tego w dalszym ciągu konfabuluje, podlizuje się "samicy alfa" (to znacznie późniejsza refleksja bohaterki),odtrąca nielicznych przyjaciół, funduje sobie kolosalne (jak na jej możliwości) długi, itd. I to wszystko w imię czego? W imię niespełnionych ambicji matki, która (co jest zaznaczone między wierszami) popełniła mezalians? Która, nawiasem mówiąc, podsuwa córce pomysł którego kawalera najlepiej usidlić, żeby mieć zarówno pieniądze jak i prestiż (jak koleżanka matki z college'u, Posh, na którą oczywiście wpada nasza bohaterka). Wszystko to wychodzi Evie bokiem, czego można było się spodziewać.
Nie oceniam książki tak surowo jak inni recenzenci, ale 5-5,5 to według mnie adekwatna ocena. Książka zawiera również dobre momenty, jak np. rozważanie Cecilly (owej "samicy alfa"),że chyba rzuci pracę bo nie wyrabia - jest tak zmęczona udziałem w balach i licznych imprezach charytatywnych. No bo co przyjdzie społeczeństwu z tego, że opanuje arkusz kalkulacyjny? Społeczeństwo odniesie większą korzyść jeżeli rzuci pracę i zajmie się tym, co powinna (balami i imprezami charytatywnymi).
Ogólnie - dla badaczy wyobrażenia o "wyższych" sferach.
Wszyscy w górę! Stephanie Clifford
4,0
Mam bardzo duży problem z przyznaniem oceny tej książce. Gdyby nie fakt, że dostałam ją w prezencie, prawdopodobnie nie zwróciłaby mojej uwagi na półce w księgarni (lub zwróciła tylko pod względem graficznym, bo trzeba przyznać, że okładkę ma cudowną).
Opis z tyłu książki dawał nam do zrozumienia, że będziemy mieli do czynienia z osobami z bogatych i wpływowych środowisk, i właściwie można uznać, że kompletnie nie minął się z prawdą, bo wszystko, co przeczytałam z tyłu, miało swoje odzwierciedlenie w treści książki. Problem w tym jednak, że to było złe. Bardzo złe.
Samemu stylu pisania nie miałam aż tyle do zarzucenia, może prócz tego, że momentami (ale na szczęście nie było tego aż tyle, jednak dało się wyczuć) wrzucano nas do kompletnie innego przedziału czasowego w sposób chaotyczny. Niektóre rozdziały wydawały się urwane, by nagle w kolejnym być już zupełnie w innym momencie, bez dopowiedzenia, co się działo w międzyczasie. A wydaje mi się to istotne, gdyż w jednej chwili bohaterka jest w Nowym Jorku, by po chwili być w zupełnie innym miejscu, bez jakiejkolwiek informacji, że w ogóle się tam jakoś przemieszczała (być może ktoś lubi takie niedopowiedzenia i przeskoki, ale mi niezbyt odpowiadały). Styl był nawet wciągający, więc gdyby o to chodziło, książka dostałaby ode mnie wyższą ocenę.
Niestety całe wrażenie psuły źle wykreowane (albo tak dobrze, ale kompletnie nie dla mnie) postacie. Mam wrażenie, że postacie same w sobie były dość chaotyczne. Czasami miałam problem ze zrozumieniem kto jest kim i jaką odgrywa rolę w życiu bohaterki. Sama Evelyn była najbardziej denerwującą postacią w całej książce, kompletnie nie zwracającej uwagi na innych. Bardzo prawdopodobne, że właśnie o wykreowanie takiej osoby chodziło, która zrobi wszystko, aby tylko znaleźć się wśród elit, natomiast momentami jej przemyślenia i działania były tak głupie, że aż ciężko się czytało. Bohaterka jest chyba przerysowanym obrazem tego, jak ludzie mogą się zatracić, aby tylko być docenianym przez innych, teoretycznie "lepszych". Jedyną postacią, która brzmiała wiarygodnie, była najlepsza przyjaciółka Evelyn, Charlotte.
Mam duży problem ze zrozumieniem pewnego zjawiska - głównej bohaterce zdarzyło się użalać nad sobą w odniesieniu do bogactwa. Myślała, że wszystko, co mieli jej bogaci znajomi, a czego nie posiadała sama, było wyłącznie wynikiem ich pochodzenia. Jest to częściowo prawda, gdyż faktycznie - nawet przyjaciele z dzieciństwa pochodzili z bogatych rodzin i mieli lekki start. Sama jednak nie pochodziła wcale z najbiedniejszej rodziny. Jeśli chodzi o jej znajomych, to praktycznie podczas wszystkich spotkań w większych grupach rozmawiali o ideach i rozwiązaniach stosowanych w ich firmach, pomysłach, projektach itd. a nie o eventach i drogich ubraniach czy tych aspektach, które zajmowały tak znaczącą część pragnień bohaterki. Oznacza to więc, że mimo zabezpieczenia finansowego ze strony rodziny, w większości starali się sami do czegoś dochodzić (być może oprócz Camilli, ale to kolejna specyficzna postać, której kompletnie nie da się lubić). Rozumiem to w odniesieniu do całokształtu książki i (chyba) zamysłu, ale tak z perspektywy czytelnika, który miałby się utożsamić z bohaterką - kompletnie nie.
Książka prawdopodobnie miała być satyrą i właściwie można uznać, że nią jest, natomiast kompletnie ta forma nie przypadła mi do gustu.