Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Sztuczki survivalowe to zbiór porad dotyczących survivalu, czyli sztuki przetrwania. Czytając kolejne strony odniosłem jednak wrażenie, że autorzy równie dobrze mogliby oglądać „Szkołę przetrwania” i spisywać krok po kroku wszystko, co zostało wspomniane w tym programie i wyszłaby z tego identyczna „książka”. Nie oszukujmy się, nie jest ciekawie. Nie ma w tym historii, anegdot (zgubienie zapalniczki do tego się nie zalicza) – nie ma pisarskiego polotu. Jak wspomniałem – jest to tekstowa wersja „Szkoły przetrwania”, tylko bez osobowości Beara Gryllsa, bez aspektu rozrywkowego i mimo wszystko uboższa. W pewnym momencie autorzy nawet bezpośrednio odnieśli się do programu Brytyjczyka zarzucając mu wbijanie noża w ziemię (czego robić nie wolno!). Zapominają jednak, że „Szkoła przetrwania” jest jednak programem nastawionym na rozrywkę. Oczywiście, że także dotyczy sztuki przetrwania, ale Grylls skacze ze spadochronem, wskakuje do jezior z urwisk, robi salta na kamieniach w górach… To nie są rzeczy, które uczą przerwania – tylko rozrywka dla widzów. Sama książka nie zawiera wielu przydatnych informacji z zakresu samego survivalu – zwłaszcza dla osób, które w jakimkolwiek stopniu się orientują w temacie. Dla pozostałych natomiast jest zwykłym poradnikiem, niewyróżniającym się z setek podobnych, który ktoś dostał w prezencie i nigdy go nie otworzy. 5/10 to wszystko (a nawet maksimum),co można z tego wyciągnąć.