Najnowsze artykuły
Artykuły
Nietypowe książki o Świętym MikołajuMarcin Waincetel12Artykuły
„Wiedźmin 4” przekroczy granice gatunku? Nad grą pracuje już większość studiaKonrad Wrzesiński8Artykuły
Czytamy w weekendLubimyCzytać437Artykuły
Książki adwentowe dla dzieci i dorosłych – te tytuły zapewnią ci 24 dni przedświątecznego czytaniaAnna Sierant4
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Janusz Czerny

8
5,2/10
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
5,2/10średnia ocena książek autora
9 przeczytało książki autora
9 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraNajnowsze opinie o książkach autora
Aksjologiczne podstawy ekonomii i biznesu Janusz Czerny 
4,5

Eh, czasem na kiermaszach trafia się na dziwne, tanie cuda, a że mam słabość do ekonomii, to wyłowiłem ten zapisany populistycznymi i patetycznymi hasłami kawałek makulatury. Skoro już przeczytałem, to zostawię ślad dla potomnych, jednak będę wiele rzeczy wypominał (już tak zwykłem) tym bardziej, że autor wcale się nie broni, stąd moja "lekka" uszczypliwość, za co zrażonych potencjalnych czytelników przepraszam. Może przejdę do rzeczy...
Sam początek odpowiednio mnie nastawił do tego dzieła. W kwestii etyki u myślicieli greckich, bije w oczy fakt, że autor nie przeczytał książek filozofów, których przytacza. Pisze, że nie zauważali oni sposobu osiągania dobra i szczęścia, a kompletnie nie o to u nich chodziło. Widać autor obiektywizuje te pojęcia i próbuje je tu przemycić heh. Robi się zabawnie. Liczba odwołań do Marksa nie dziwi - autor nierzadko skręca w mocne lewo, gdy pisze o piłkarzu czy modelce zarabiającej x pieniędzy i uznaje to za absurdy. Tak to jest w przypadku osób biorących się za pisanie o ekonomii bez ekonomicznej wiedzy. Może go to boli osobiście..? Dobrze ze przynajmniej dostrzega relatywizm wartości, choć i tu zawodzi, ponieważ nagle stawia twardy arbitralny osąd co do kolejności realizacji różnych "obiektywnych" zestawów wartości, tak więc zaprzecza sam sobie.
Innym razem pisze o tym, że nie zna przypadku zwolnień "przełożonych" i uważa to za nieetyczne, jednak potem podaje przykład emeryta, który przeżył 425-ciu przełożonych (albo tyle razy zmieniał pracę, albo autor nie jest sam ze sobą uczciwy). To ewidentnie nie jest praca naukowa (jak mówi opis),lecz zwykle przemyślenia pierwszego lepszego magistra wannabe, któremu wydaje się ze coś tam wie. Dowód? Autor stosuje ohydną narrację - moralizuje i osądza według swojej miary wartości, pisząc o wielu wytworach cywilizacyjnych (jak siłownia, sporty ekstremalne czy... plany urlopowe),do tego ma tendencje do straszenia i hiperbolizacji. Po tych wywodach moralizatorskich nagle wyskakuje z uznaniem public relations za synonim oszustwa...
Według niego automatyzacja i robotyzacja odbierają miejsca pracy, heh jakie to aktualne i równie popularne teraz jak i 200 lat temu.. Idąc tokiem tego rozumowania powinniśmy już dawno być na bezrobociu. Janusz Czerny z uporem maniaka nie zauważa tego, ze z dnia na dzień powstają nowe miejsca pracy w zawodach, które też są nowe. Nie wiadomo jakie powstaną jutro, za rok, czy za 10-20 lat. Niedawno wspominałem, że o tej chorej automatyzacji niszczącej miejsca pracy wspomina się średnio co 10 lat - pasuje!
Autor ma dość stare informacje, posługuje się wypaczonym spojrzeniem na public relations i kapitał ludzki, którym zarządzanie od lat się zmienia na oparte na zasobach lub na modelu stosunków współdziałania. Z kolei pisząc o efektywności daje niezwiązane ze sobą przykłady, jakby nie rozumiał znaczenia tego prostego słowa. Trochę porażka jak na pracę aspirującą do tytułu "naukowej". Nie dziwię się, że ostatecznie autor nie otrzymał habilitacji, bo jeśli ktoś pisze, że:
"Pracodawca (...) nigdy nie zapomni i nigdy nie porzuci swego pracownika"
:D
Heh "Nie mam nic przeciwko wolnemu rynkowi" :D. Egoizm jest zły bo skąpcy pożerają kasę, ale są dobre związki zawodowe, świat nauki etc., które naciskają na skąpców i dzięki temu dzielą się trochę "łupem" :). O losie...
Albo dalej: "W rozważaniach tych prowadziłem dyskurs z pojęciami jakie wylansował w swojej klasycznej ekonomii A. Smith" - o kurde, a gdzie przypis do jakieś jego książki? Nieee, ten pan nie czytał Smitha, ale nie wnioskuję tego po bibliografii, tylko po tym co wypisuje na jego temat. To co do tej pory wymieniłem, było w miarę zabawne, ale w mojej ocenie najbardziej wesoły fragment to ten o nauce ekonomii, a konkretniej podrozdział "Zarys zadań ekonomii w aspekcie aksjologicznym". Autor zadaje parę pytań i zamierza na nie odpowiedzieć, jednak ostatecznie tego nie czyni :D. Pytania, które postawił już świadczą, że może z kilka razy trzymał w ręce podręcznik od ekonomii (że przez przyzwoitość nie wspomnę o jakichkolwiek opracowaniach naukowych). Ciekawostką jest to, ze autor obok słowa "turbokapitalizm" (wtf?) używa pojęcia komunizmu w kontekście ustroju gospodarczego. To już ewidentny brak znajomości terminów opisujących własność środków produkcji. Przykre.
Janusz Czerny to prawdziwy Janusz ekonomii, człowiek bez wiedzy ekonomicznej, lewit(c)ujący gdzieś w swoich wyobrażeniach nieopodal czerwonej planety. Książka jest głupia, nieprzemyślana, napisana niechlujnym laickim językiem, i do tego jest zabawna, choć na pewno takiego celu autor przed sobą nie postawił. Daję 2 tylko dlatego, że mnie rozbawiła :).