Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Bardzo chętnie sięgam po literaturę poświęconą Bieszczadom. Ciekawi mnie historia tego regionu, tamtejsza przyroda, niesamowite krajobrazy oraz przepiękne cerkwie. Ilekroć jestem w tamtych stronach czuję, że naprawdę odpoczywam. Eugeniusz Olejarczyk z zespołu KSU śpiewał niegdyś: „Tam na dole zostało wszystko to co cię męczy, patrząc z góry wokoło świat wydaje się lepszy.” Prawdziwe to słowa… Zajmujące i złożone są losy tych obszarów w okresie powojennym, naznaczone piętnem walk z UPA oraz operacją „Wisła”. Ta publikacja przypomina jedną z dwóch wielkich harcerskich operacji. Pierwszą był „Frombork-1001” mającą na celu odbudowanie miasta celem uczczenia roku kopernikańskiego. Ta druga akcja to „Bieszczady 40” prowadzona w latach 1974-1984, która w zamierzeniu miała doprowadzić do uporządkowania i swoistego zagospodarowania tej części kraju. Sama operacja była kontrowersyjna i spotkała się z bardzo różnym odbiorem. Z jednej strony powstawały drogi i stanice, propagowano walory tego regionu. Z drugiej strony cała akcja została podbudowana taką ilością sloganów i haseł propagandowych, że spotkało się z dużą niechęcią mieszkańców; nierzadko bowiem dochodziło do niszczenia przyrody. Wątpliwe też pozostaje, czy spełnione zostały założenia tej akcji. Dla osób biorących w operacji z pewnością była to wielka przygoda, chyba niepowtarzalna z dzisiejszego punktu widzenia. Ta publikacja przypomina dobre i złe strony tamtych czasów, związane z tym sukcesy i niepowodzenia. Przeczytałem z dużym zainteresowaniem.