Najnowsze artykuły
Artykuły
Ciekawostki o literackim Noblu: kilka faktów, o których (być może) nie słyszeliścieAnna Sierant1Artykuły
17. urodziny TaniaKsiazka.pl. Księgarnia ma urodziny, ty dostajesz prezentyLubimyCzytać1Artykuły
Historia lubi się powtarzać — rozmawiamy z Robertem HarrisemBartek Czartoryski1Artykuły
Noc Księgarń już 13 października! Sprawdź, jakie atrakcje czekają na czytelnikówLubimyCzytać1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Lev Stern

1
7,8/10
Pisze książki: biografia, autobiografia, pamiętnik
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,8/10średnia ocena książek autora
6 przeczytało książki autora
4 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Wrocław-Jerozolima-Wrocław Lev Stern 
7,8

Lev Stern między Wrocławiem a Jerozolimą
Niewielka rozmiarami książeczka pozwala nie tylko smakować wspomnienia i refleksje autora, ale także w jakiś przedziwny, tajemniczy sposób uruchamia wyobraźnię i emocje czytającego, pozwalając mu przeżyć własne ”powroty do przeszłości”.
Lev Stern – architekt i malarz – jest przykładem człowieka, który raz związawszy się z Wrocławiem, miastem swego dzieciństwa i dorastania, powraca po wielu latach jak Odys do Itaki. Zaś jego autobiografia jest niezwykle szczerym zapisem ”czasu odnalezionego”.
Powroty niemożliwe
Książka ”Wrocław Jerozolima Wrocław” jest opowieścią, na którą składają się obrazy z dzieciństwa, przeżycia związane z powrotami do Polski (szczególnie pierwszym),a także trudnych początków w Jerozolimie. Niewielkie rozmiarami miniatury, w których obraz lub zdarzenie przeplata się z refleksją i emocją są znakomitych czytelniczym kąskiem. Niezwykłe są też okoliczności powstania tej autobiografii, która właściwie nie musiała i nie mogła się tak udać. Bo jakże? Powracający po dwudziestu siedmiu latach artysta, zanurzony w innym języku, pamiętający język polski lat pięćdziesiątych, próbuje opisać swoje doświadczenie współczesną polszczyzną, w nowej perspektywie… Zamierzenie cokolwiek szalone. A jednak jego efekty okazały się nadspodziewanie dobre.
”Wrocław Jerozolima Wrocław” to historie Lva Sterna, zdarzenia z jego życia, obrazy i emocje, które zapamiętał i uznał za ważne – pisze we wstępie Monika Braun, która pomogła artyście w językowym uporządkowaniu i wyartykułowaniu wspomnień. Są to zarazem takie obrazy, zdarzenia i emocje, które i mnie wydały się ciekawe. (…) Lev zgodził się, abym je zapisała, i – używając swojego języka i świata skojarzeń – przetworzyła w tekst literacki.
Mimo bardzo osobistych (ale bynajmniej nie ckliwych czy sentymentalnych) doświadczeń, opowieść ta ma wiele cech uniwersalnych – można się w niej przejrzeć, można też potraktować jako próbę opisania ludzkiego losu jako takiego.
Ogromnie interesujące są refleksje autora na temat związków naszego myślenia i wyrażania siebie w języku. Otóż w jednym z opowiadań wspomina pierwsze po wielu latach zetknięcie z językiem polskim. Podczas wizyty w Jerozolimie Teatru Pantomimy Henryka Tomaszewskiego autor miał okazję oprowadzać po mieście aktorkę tego teatru i wówczas okazało się, że choć oboje mówią po polsku, używają jednak dwóch różnych języków. Jego polszczyzna była chropawa, ”archaiczna” - zdeformowana niepamięcią i mechanicznym tłumaczeniem wyrażeń hebrajskich. Jej – wyrastała z rzeczywistości zgoła zupełnie mu obcej, wyrażającej się nieznaną frazeologią, a nawet obcym brzmieniem. Jednocześnie jest to opowieść o tym, jak ten niespodziewany ”dzień polski” stał się tajemniczym preludium do polskości w ogóle. Wkrótce potem okazało się bowiem, że Polska zaczęła wydawać wizy, z czego artysta natychmiast skorzystał. Towarzyszą temu także szczególne refleksje, które wcześniej by się zapewne nie pojawiły:
"Od dnia w 1959 roku, gdy wyruszaliśmy w pięcioro z Dworca Głównego we Wrocławiu, żyłem w poczuciu, że tamten wyjazd odciął mnie od miejsca mego dorastania w sposób definitywny i nieodwołalny, że nie istnieje żaden sposób powrotu. (…) Nawet tęsknota wydawała mi się daremna i bezużyteczna".
Czas odnaleziony
Bardzo poruszające są także opisy pierwszych dni we Wrocławiu – gorączkowe poszukiwania śladów przeszłości, emocje, rozczarowania i olśnienia.
… muszę wreszcie nakreślić granicę pomiędzy dotykalnym a urojonym.
Przeszłość powoli powraca, choć cały czas towarzyszy temu poczucie pewnej teatralności. Czasami dociera również poczucie obcości wobec trwającego wokół nieznanego życia. Jednak wyprawa w góry z przyjaciółmi – jak za dawnych lat, bujna przyroda, dają poczucie szczęścia i harmonii:
"Myślę, że to właśnie natura znacząco wpłynęła na moje pojęcia o świecie i mój stosunek do życia. Czuję, że w jakiś niejasny sposób organicznie przynależę do gór lasów i rzek, które poznałem w dzieciństwie. (…) Wrocławskie lata, poczucie przynależności do miejsca, natury i całej Ziemi zmitologizowały się w mojej wyobraźni. Rośliny i zwierzęta, ziemia i wody tamtego czasu stały się paradoksalnie moją Ziemią Obiecaną, obiektem tęsknot i pragnień, esencją kosmicznej harmonii, utraconą doskonałością mistycznego ”tu” i ”teraz”.
”Czas odnaleziony” ewokuje także wspomnienia z dzieciństwa: oglądanie tajemniczych książek pod wielkimi fortepianami, zgromadzonymi nie wiadomo przez kogo w wielkim korytarzu. Była to wówczas swoista ucieczka od zgrzebnego, szarego świata do rzeczywistości wielobarwnych i subtelnych litografii, a później, gdy już posiadł umiejętność czytania – do fantastycznego świata książek.
Pod fortepianami trwa zawieszona w bezczasie inna rzeczywistość.
Są też w tych wspomnieniach dziecięce zabawy, portret rodziny, wyprawy przez Most Grunwaldzki do biblioteki. I jest szczęście z powodu ”czasu odnalezionego” – nareszcie! – kiedy dotyka filarów tego mostu, a na kamiennej ławie czuje ciepło dotyku własnych rąk sprzed wielu lat…
Ta niewielka rozmiarami książeczka pozwala nie tylko smakować wspomnienia i refleksje autora, ale także w jakiś przedziwny, tajemniczy sposób uruchamia wyobraźnię i emocje czytającego, dające mu przeżyć własne ”powroty do przeszłości”, która w nim trwa.
Wrocław-Jerozolima-Wrocław Lev Stern 
7,8

Niezwykła pozycja. Książka o tęsknocie, o budowaniu tożsamości, o poczuciu straty. Pisana z niezwykłą delikatnością i czułością opowiada o tym, jak poradzić sobie, kiedy świat rozpada się na kawałki.
Lev Stern całe życie tęsknił za Wrocławiem, który musiał opuścić z powodu antysemickich nagonek, jakie rozpętały się w Polsce po zakończeniu II wojny światowej. Jego młodość upłynęła w zrujnowanym mieście, co na trwale odcisnęło się na jego wyobraźni. Wrocław go ukształtował - jako artystę, jako człowieka, wpłynął na jego wrażliwość i sposób odbierania świata. Nigdy o nim nie zapomniał i zawsze za nim tęsknił.
To doskonała lektura dla wszystkich, bo przecież strata zdarza nam się codziennie i niekoniecznie z powodu równie dramatycznych wydarzeń. Lev przekonuje, że z takiego wydarzenia można się pozbierać, o ile podejdzie się do własnych odczuć z czułością.