Kuchnia polska dla diabetyków Dorota Drozd 5,6
ocenił(a) na 45 lata temu Zacznijmy od pytania: czemu dodaje na półkę "przeczytane" właśnie tą pozycję? Bo ją przeczytałem od deski do deski. Nasuwa się pytanie: po co? Jestem dietetykiem, chciałem zapoznać się z stylem rozpisywania potraw oraz opisywaniem ich przygotowywania. Opiszę tę książkę z mojej strony - osoby z wyższym wykształceniem w dziedzinie dietetyki.
*Autorka podaje iż aktywność fizyczna taka jak pływanie czy też marsz spala daną liczbę kalorii. Nie zaznaczyła w jakim okresie czasu te kalorie są spalane.
*Jeżeli zaznacza się już sport, diabetycy mają inne zalecenia odnośnie aktywności fizycznej - warto nadmienić aby przedyskutowali to swoimi lekarzami przed rozpoczęciem "zbijania wagi". Szczególnie jak zaznacza się posiłki dla osób które chcą podjąć aktywność fizyczną po posiłku.
*Moim zdaniem podawanie jakichkolwiek danych odnośnie badania glikemii (strona 21) czy też podawania np. ciekawostek (strona 10) powinna być zaznaczona jakimkolwiek odnośnikiem - nawet najmniejszym do źródła/badania/strony internetowej skąd te dane się posiada aby móc to zweryfikować. Należałoby również zaznaczyć, że to są dane na "obecny stan wiedzy" i należy konsultować wszystko (a szczególnie wyniki swoich badań) z lekarzem.
*Napisanie o słodzikach iż organizm ich nie toleruje i wywołują biegunkę jest zbytnim uogólnieniem chociaż prawdziwym w niektórych wypadkach(np. ksylitol). Należałoby się delikatnie chociaż pochylić nad tym, z racji tego, że słodziki to temat zarówno dość kontrowersyjny jak i ważny dla osoby chorującej na cukrzycę.
*Bardzo skomplikowanym językiem zostały opisane pojęcia wymienników węglowodanowych i białkowo-tłuszczowych (strony 18 i 19)- miejscami ja musiałem się zastanawiać co z czym i po co - a to nie jest "przystępne" dla pacjenta.
*Pikantny omlet ze strony 34 nie ma w sobie nic w przepisie oprócz pieprzu z pikantności (dla porównania na stronie 57 pikantne smażone sardynki mają już papryczkę chili).
*Śmiesznie wygląda porcja soli ziołowej o wielkości 100g. Fajnie by było zaznaczyć rolę soli w powstawaniu różnych chorób w tym miejscu i profilaktyczne ograniczanie jej ilości - w formie ciekawostki. Moim zdaniem to ważny temat.
*Sam rozdział przepisów podstawowych jest dla mnie napisany super i zasługuje na piedestał.
*W całej książce nie ma słowa o kostkach rosołowych - wszędzie podawane są odnośniki do bulionu rosołowego na stronie 86. Ogromny plus za to i pokłony za nie pójście na łatwiznę.
*Plusem również są odnośniki w potrawach do innych składowych przepisów. Jedynym momentem w którym to nie zostało zawarte było nieodesłanie do masła czosnkowego na stronie 120.
*Pozytywne jest również podawanie miar domowych. Moim zdaniem szkoda trochę, iż nie podano i gramatur i miar domowych - ale to już moje wymysły.
*Nie wiem czemu, ale produkty takie jak granat (strona 76),kalmary (124),pomelo (73),kapary(124) nie są pierwszą rzeczą która kojarzy mi się z kuchnią Polską. Na plus użycie agrestu w potrawie na stronie 138.
*Ogromnym dla mnie zdziwieniem było zalecenie smażenia na smalcu (strona 52-53),szczególnie z brakiem zaznaczenia pochodzenia tego smalcu.
*Plus za podawanie w praktycznie wszystkich potrawach - sposobu przygotowywania makaronowych jako al dente. Minus taki, że nie opisano czemu a to jest też ważne szczególnie dla diabetyków.
*Zalecanie diabetykom spożywania grejpfrutów bez zaznaczenia interakcji z lekami jest moim zdaniem błędem. Cukrzycy często spożywają duże ilości leków, czasami mogą to być leki nasercowe. Pomieszanie potrawy z grejpfrutem razem z lekami może być opłakane w skutkach.
*Krzywo patrzę również na dodawanie gotowej gałki lodów (148 strona) zamiast stworzenia własnego przepisu na zdrowe cukrzycowe lody - fajny sposób i pomysł na deser - zdrowy deser.
*Dodawanie cukru brązowego mija się trochę z celem bez wytłumaczenia jaki to powinien być cukier - szczególnie, że słyszy się iż cukier brązowy jest barwiony karmelem - nie jest w większości więc bogaty w substancje odżywcze i mniejszą ilość kalorii niż zwykły cukier biały.
*Ze strony praktycznej, w "od autorki" (strona 13) zaznaczono, iż potrawy robi się szybko. Szkoda, iż przy każdym przepisie nie ma podanego czasu jego przygotowywania (chodzi o całościowy czas przygotowania potrawy)
*Nie wiem w jakim celu został użyty makaron barwiony (strona 78) istnieje ryzyko, iż w takim makaronie użyte są sztuczne barwniki.
*Pozytywnie zaskoczyła mnie ilość warzyw używanych do posiłków - wielki plus.
*Brak zdjęć potraw jest minusem i to wielkim. Roladki z ryb to coś co zasługuje na zdjęcie.
*Wyliczenia wielki plus i wielka pomoc dla pacjentów.
*Czy przepisy są ciekawe i różnorodne- zaskoczyło mnie to, ale tak! Masa dobrych zdrowych i fajnych przepisów.
Czy więc polecam tą książkę? Tak, moim zdaniem to dobra książka. Moje "wymienione minusy" są tylko mikro-wycinkiem tej książki. Cena 19,99 jest ceną bardzo dobrą jak za tę pozycję. Polecam