Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Ta książka jest chyba zła pod każdym możliwym względem. Działania tłumacza to rzadko widziane akrobacje -- w przypływie sił twórczych tłumacz wprowadził tonę neologizmów i starczyło nawet kreatywności na nowe tlumaczenia. Już o muzyce nie piszemy "jazz", tylko "dżez", "piksele" stały się "pikslami", a "hacker" to "dziobacz". Ja nie mowię, że kara śmierci, no ale jakiś mandat za takie kaleczenie tekstu... Książka ma niby dwie autorki, ale co rozdział, to jest pisany przez innego proszonego współautora -- zamierzeniem jak mamy rozumieć było szerokie przedstawienie materiału. Te horyzonty są tak szerokie, że objęły tak ważkie problemy jak to, czym w ogóle jest nauka o danych (czy to bardziej informatyka, czy statystyka) -- gdyby ktoś chciał zobaczyć współczesne wydanie scholastyki, to ma po temu przednią okazję. Ale żeby tylko to -- miejsca starczyło także na dylematy moralne, czy np. konkursy Kaggle są naprawde etyczne, bo przez takie konkursy badacze się będą mniej cenić, zarobki spadną (w moim egzemplarzu nie znalazłem deklaracji członkowskiej Związku Zawodowego Badaczy Dbających o Wysokie Zarobki, ale może w oryginale...). Odcedzając to wszystko znalazło się trochę miejsca w książce na rzeczywistą treść, ale że to już nie jest tak ważne jak ww. zagadnienia, więc autorki prześlizgnęły się tylko po tematach udzielając takich fenomenalnych porad jak użycie k-NN dla rozpoznawania obrazów, a do ich tagowania to nawet histogramów. Ironia, że czytając książkę doczytywałem o metodzie Newtona w uczeniu sieci neuronowych -- w książce otrzymałem surowy wzór, a na StackExchange przeczytałem eleganckie wyprowadzenie z przykładem i ilustracją czemu ta metoda będzie utykać. Tyle, że za książkę zapłaciłem, a SE jest darmowy. Taką kropką nad "i" w morzu negatywów był "wydruk" programu w języku Go. Zupełnie rozmazany, bo powiększony pewnie z jakiejś bitmapy 60x20 "piksli" (sic!). Są lepsze książki + ogólnie dostępne wykłady (darmowe) dadzą bogatsze wiadomości bez tłumacza-fantasty i bez wywlekania urojonych krzywd. Ten tytuł to chora produkcja i cały nakład powinien iść na przemiał, bo jakościowo to nabieranie klientów. Dodałem 1 gwiazdkę ekstra za kolorowe wklejki na końcu książki, chociaż tutaj ktoś pomyślał.