Najnowsze artykuły
Artykuły
Wybory 2023. Pełna lista obietnic kulturowychKonrad Wrzesiński4Artykuły
Weź udział w konkursie i wygraj książkę „Doppelganger. Sobowtór“ razem z biletami do kina!LubimyCzytać2Artykuły
Thom Hartmann ostrzega nas wszystkich przed zagładą. Pytanie tylko, czy nie jest już za późnoRemigiusz Koziński1Artykuły
Poznaj Marikę Echidnas – premiera debiutanckiej książki Agnieszki SzmatołyLubimyCzytać1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Andrzej Lipski

1
4,7/10
Pisze książki: kryminał, sensacja, thriller
Urodzony: 16.07.1990
Młody pisarz, autor wielu opowiadań z pogranicza thrillera i horroru. Największymi autorytetami są dla niego twórcy tacy jak Stephen King oraz Dean Koontz. Z zawodu księgowy, student Politechniki Warszawskiej, a także wolontariusz OPS Dzielnicy Bielany w Warszawie. Wierny fan kolarstwa, tenisa, snookera oraz muzyki zespołu „The Beatles”.
4,7/10średnia ocena książek autora
3 przeczytało książki autora
9 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Czekając na przebudzenie Andrzej Lipski 
4,7

Na samym początku muszę wspomnieć o rzeczy, która mnie zaskoczyła i nastawiła pozytywnie do lektury, a później delikatnie zniesmaczyła. Otóż w miejscu, w którym możemy lepiej poznać autora widnieje informacja, że ''autorytetami są dla niego pisarze tacy jak np. Stephen King i Dean Koontz''. Świetnie, uwielbiam obu panów. Od razu tytuł ''Czekając na przebudzenie'' skojarzył mi się z dosyć świeżym dziełem Kinga o tytule... ''Przebudzenie''. Cóż, mnóstwo autorów tak tytułuje swoje dzieła...
Podczas pochłaniania kolejnych stron możemy zagłębić się w psychikę mordercy, którego poszukuje Kochlyńsky i... Jego opis zewnętrzny, jak i portret psychologiczny bardzo przypominał mi postać Brady'ego z niedawnego kryminału Mistrza pt. ''Pan Mercedes''... Można to jeszcze wliczyć w przypadek. W końcu miliony pisarzy na całym świecie umieszczają w swoich powieściach morderców o lodowato niebieskich oczach.
Malcolm próbuje znaleźć zabójcę swojego ojca i kilku innych starszych panów. Po piętach depcze mu policjant Harrison, który za wszelką cenę chce zrobić to pierwszy i zasłużyć sobie na awans. Z początku podejrzewa o to samego Kochlyńskyego i poprzysięga rozwikłać zagadkę. Między istotnymi wydarzeniami Andrzej Lipski wplata mniej ważne wątki. Jednym z nich jest znalezienie przez nauczyciela nieprzytomnego chłopca. Razem z jego przyjacielem odwozi dziecko do szpitala, gdzie zostaje udzielona mu pomoc. Tutaj wkrada się małe przeoczenie. Nie zostają wezwani rodzice, ani policjanci, a przecież nieznane są przyczyny stanu chłopca. Trochę zbyt dużo fikcji literackiej.
Wracając do mojego rozważania na temat dziwnych ''zbiegów okoliczności''. Pan Kochlyńsky poznaje przemiłą Lucy, dzięki której przypomina sobie o niezwykłych zdolnościach, jakimi oboje dysponują. Ich przeczucia są niebywale trafne, można stwierdzić, że przewidują przyszłość (czasem jest to strasznie naciągane). Jeśli czytaliście kiedyś ''Lśnienie'' Stephena Kinga, to te fakty dadzą wam do myślenia. Bo w końcu jaki dar posiadał mały Danny i czarnoskóry kucharz? Hm?
Obiecuję, że to już moje ostatnie ''ale''. Pod koniec opowieści w życiu cudownej Lucy dzieją się straszne rzeczy. Nie chcę spojlerować, więc nie zagłębię się w wątek dokładnie, ale nie mam wątpliwości, co do tego, że ta nastolatka jest niezmiernie podobna do tytułowej ''Dziewczynki, która kochała Toma Gordona'' z średnio popularnego dzieła Stephena Kinga.
Niemniej jest to udany debiut. Nie powiem, że zawojował moje serce, ponieważ jest dość przewidywalny i często - jak już wspomniałam - naciągany. Tak jakbyś siedział w salonie, pijąc kawę, a w kuchni gotowałby się tradycyjny obiad i nagle przypomniałbyś sobie, że nie wyjąłeś ogórków z spiżarni. Opisy pana Lipskiego brzmią trochę jak: ''Przestraszył się niezmiernie, ale poczuł, że mama znalazła te ogórki. Upił kawy i zadręczał się tym jakie, ale po chwili upewnił się, że wybrała małosolne.''
Pozostaje mi czekać na kolejne dzieła Pana Andrzeja, by rozwiać swoje wątpliwości i domysły.