Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Książka która robi dużo szumu, ale tak naprawdę mało z niej wynika. To znaczy, z pewnością będzie to ciekawa lektura dla kogoś, kto rower traktuje bardziej jako pojazd do jazdy ekstremalnej. Jeśli zaś, ktoś szuka mniej ambitnych wrażeń (niż jazda na złamanie karku),wtedy po prostu tą książką może nieco się znudzić. No bo po co przeciętnemu użytkownikowi wiadomości z zakresu Free-Ride'u, czy Down-Hill'u, skoro mało jest prawdopodobne by kiedykolwiek odważył się na udział w podobnych zawodach. Ba nawet jazda w lżejszych Crossowych maratonach to też wcale nie przelewki. I jedno o czym zdaje się ciągle zapominają autorzy podobnych poradników - nie każdego stać na podobne hobby. No bo co tu ukrywać. Do takiej jazdy trzeba mieć odpowiedni (zwykle trochę lepszy) sprzęt za parę/paręnaście tysięcy. I to, moim zdaniem, jest główna zapora filtrująca potencjalnych zainteresowanych odbiorców takich książek. Ja przyznam się szukałem jednak dużo prostszego podejścia. Moje umiarkowanie entuzjastyczne i na pewno mało przygodowe podejście po prostu wysiada przy opisach zapodanych tricków techniki jazdy. Dlatego uważam, że jest to poradnik tylko dla wyczynowców...