Bieg po życie Mark Tabb 8,0
ocenił(a) na 107 lata temu Bieg po życie to niesamowita historia czarnoskórego lekkoatlety, który w wieku sześciu lat został brutalnie wyrwany z rąk matki i osadzony w obozie sudańskich rebeliantów, w celu szkolenia na żołnierza. Każdego dnia widział śmierć przyjaciół, którzy konali w odorze fekaliów. Ocaleniem okazali się trzej, starsi przyjaciele, którzy zorganizowali ucieczkę. Przez trzy doby biegli razem przez sawannę. Niestety nadzieja rychłego powrotu do domu okazała się płonna. Trafili do obozu dla uchodźców w Kenii, który dla Lopeza, stał się domem na długie lata, zanim trafił do Stanów Zjednoczonych dzięki adopcji. Bieganie to czynność, którą znał od zawsze i które pomogło mu spełnić marzenie.
Początek publikacji jest bardzo brutalny i wstrząsający. Autor ze szczegółami opisuje własne porwanie oraz relację z pobytu w obozie rebeliantów. Trudne warunki, z jakimi przyszło się zmagać chłopcom w wieku od 6 do 14 lat były szokujące. Każdego dnia znosili głód, zimno oraz znęcanie się. Ogromne zdumienie wywarło na mnie zdarzenie, kiedy chłopcy potrafili podać typ karabinu, z którego rebelianci uczyli ich strzelać, mianowicie AK-47. Mali chłopcy od najwcześniejszych lat uczeni są treningu i posłuszeństwa. Stają się żołnierzami, bojownikami wykorzystywanymi do zabijania. Wszystko to wzbudza w czytelniku smutek, złość i przerażenie.
Obóz dla uchodźców i warunki tam panujące również pozostawiają wiele do życzenia. Głodowe racje żywnościowe, brak wody, codzienna walka o przetrwanie, brak jakichkolwiek środków higienicznych, zatrucia i w konsekwencji śmierć. Przyznam szczerze, że nie pamiętam kiedy ostatnio książką potrafiła sprawić, że w moich oczach pojawiły się łzy i ogromna złość na niesprawiedliwość i ludzką krzywdę.
Moment, w którym na mojej twarzy pojawiło się wzruszenie było wspomnienie, kiedy razem z przyjaciółmi autor pierwszy raz obejrzał olimpiadę i dowiedział się co to jest. W trakcie czytania tych fragmentów, przeżywałam razem z nim to uniesienie i ekscytację wywołaną telewizyjnym widowiskiem. Wtedy też nadmienia Michaela Johsona, amerykańskiego lekkoatletę, który staje się dla niego siłą i motywacją.
Autobiografia pokazuje jak bardzo autor jest wierzącym, pracowitym i odważnym człowiekiem. Nie da się nie zauważyć bliskości z Bogiem, a także ogromnej opiekuńczości w stosunku do innych i chęci niesienia pomocy. Uważam, że dla wielu mógłby być autorytetem. Jego determinacja i upór w dążeniu do celu jest motywacją i zmusza czytelnika do refleksji nad własnych życiem. Czuję szacunek i podziw wobec tego człowieka, który nigdy nie narzekał na swój los, nie zwątpił i nie poddał się.
Osobiście lubię sport, jednak nie trzeba się na nim znać ani nawet uparcie interesować, żeby sięgnąć po tę książkę. Wzbudza wiele pozytywnych emocji, inspiruje i udowadnia, że wszystko jest możliwe, jeśli tylko tego mocno pragniemy. Ponadto styl i język jest lekki i przejrzysty, co sprawia, że tę historię pochłania się błyskawicznie. Dodatkowym plusem są fotografie zawarte w biografii, dzięki czemu powieść staje się żywa i realna. Gorąco polecam!