Najnowsze artykuły
Artykuły
Dobrze naoliwiona maszyna nigdy nie ma skrupułówInegrette0Artykuły
Dominochybarecenzent0Artykuły
Kobieta kupiła przez internet książkę. Gdy zobaczyła dedykację, nie mogła wyjść ze zdziwieniaAnna Sierant1Artykuły
Koniec z obchodzeniem zakazu handlu „na wypożyczalnię książek”? Ważny wyrok Sądu NajwyższegoKonrad Wrzesiński1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Maciej Popowski

2
5,8/10
Pisze książki: literatura obyczajowa, romans, filozofia, etyka
Maciej Popowski – od dwudziestu lat na brukselskim bruku. Pod koniec PRL próbował zaszyć się w filologicznej niszy na Uniwersytecie Wrocławskim, skąd wypłukała go fala historycznych przemian i zaniosła do gmachu MSZ przy warszawskiej alei Szucha. Rzucony przez resort na odcinek europejski wziął udział w niemal wszystkich wydarzeniach prowadzących Polskę do UE. Jako pierwszy polski przedstawiciel w unijnym Komitecie Politycznym i Bezpieczeństwa wysyłał polskich żołnierzy do Kongo i Czadu. W roku 2008 rozpoczął długi marsz przez europejskie instytucje, który wiódł od stanowiska dyrektora do spraw polityki rozwojowej w Komisji Europejskiej, przez kierowanie gabinetem Jerzego Buzka jako przewodniczącego Parlamentu Europejskiego, aż po funkcję zastępcy szefowej unijnej dyplomacji. Tygodnik „Polityka” uznał, że jest „po europejsku poukładany”. Debiut książkowy w wieku lat 50 uważa za powrót do filologicznych korzeni.
5,8/10średnia ocena książek autora
6 przeczytało książki autora
13 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraNajnowsze opinie o książkach autora
Alfabet brukselski Maciej Popowski 
5,8

Przyjemna książka, autorowi udało się połączyć pisanie o sprawach poważnych i skomplikowanych z humorystyczną, często prześmiewczą formą. "Alfabet" rzeczywiście jest leksykonem, ma formę uporządkowanych alfabetycznie notek, ale jest to raczej zabieg stylistyczny, gdyż duża część haseł jest dość enigmatyczna i zwykłemu śmiertelnikowi zupełnie nic nie powie. Taki układ jest największą wadą i jednocześnie zaletą tej książki, wadą, bo narracja jest rwana, ciężko ją czytać od deski do deski. Jest też zaletą, bo możemy swobodnie przeskakiwać po pokrewnych i interesujących nas hasłach, w czym pomagają odnośniki. Książkę polecam nie tylko zainteresowanym Unią Europejską, ale też polityką międzynarodową, czy samą Belgią. Widać, że autor jest zawodowym dyplomatą i zjadł zęby na unijnych negocjacjach, bez wątpienia jest też sybarytą, bywającym na brukselskich salonach. Jego opowieści o belgijskiej kuchni, muzyce, sztuce i lokalnym kolorycie "stolicy Europy" są chyba nawet ciekawsze, niż wątki stricte polityczne. Szkoda, że autor nie poważył się szerzej sypnąć anegdotami dotyczącymi polskich i unijnych polityków, ale rozumiem, że jako aktywny dyplomata woli zachować dyskrecję. Choć jego humor bywa czasem zbyt dystyngowany, to mogę z czystym sumieniem polecić tą książkę, czyta się ją szybko i przyjemnie, a dzięki ukazaniu UE "od kuchni" można łatwiej zrozumieć pokrętną logikę, jaką rządzi się ta instytucja (polecam hasło "Constructive ambiguity"). Albo przynajmniej dowiedzieć się, skąd w Brukseli wzięły się dzikie papugi, jakie pija się tam piwa i czym upstrzone są miejscowe chodniki.